WHO alarmuje: rośnie liczba zachorowań na odrę. Jedyną obroną jest szczepionka

Rośnie liczba zachorowań na odrę, zarówno na całym świecie, jak i w Polsce. Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny, od początku roku do 15 sierpnia odnotowano 1358 przypadków odry. Rok temu w tym samym czasie, chorowały tylko 103 osoby.

Rekordowy wzrost zachorowań na odrę na świecie

WHO jest zaniepokojone narastającą falą zachorowań na odrę na całym globie. Na stronie organizacji czytamy, że od stycznia do lipca 2019 roku odnotowano już 364,8 tysięcy przypadków odry. Jest to prawie trzy razy więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. To najwyższy światowy wskaźnik zachorowań od 2006 roku.

Wśród krajów, gdzie jest najwięcej zachorowań na odrę, są Madagaskar (128 tys.) oraz Ukraina (54 tys.). W następnej kolejności znalazły się: Filipiny, Nigeria, Indie, Kazachstan, Demokratyczna Republika Konga, Jemen, Mjanma, Gruzja. Choroba nie omija też bogatych krajów. W Stanach Zjednoczonych liczba chorych jest najwyższa od 25 lat.

Sytuacja na terenie Ukrainy jest groźna. Jak podaje NIZP-PIH za Centrum Zdrowia Publicznego na Ukrainie, przyczyną tego stanu rzeczy jest brak szczepień dorosłych i częsta odmowa szczepienia dzieci. Stan zaszczepienia szczepionkami przeciw odrze, śwince i różyczce wyniósł w 2018 roku dla pierwszej dawki 84,1 proc. oraz 83,9 proc. dla dwóch dawek, mimo powszechnej dostępności bezpłatnej szczepionki, finansowanej przez UNICEF.

Europa nadal zagrożona

WHO opublikowało w sierpniu artykuł na swojej stronie internetowej pod znaczącym tytułem "Region europejski traci kontrolę nad procesem eliminacji wirusa odry". Po kilku latach stałego postępu w wypieraniu wirusa, liczba krajów, które osiągnęły sukces w zatrzymywaniu choroby, spadła. Po raz pierwszy od rozpoczęcia procesu weryfikacji w 2012 r., cztery kraje, w tym Albania, Czechy, Grecja i Wielka Brytania, straciły status kraju, w którym opanowano wirusa odry.

Zdaniem ekspertów WHO oraz NIZP-PIH powrót wirusa odry po prawie dziesięcioletnim okresie, gdy wydawało się, że jesteśmy blisko całkowitego wyeliminowania tej groźnej choroby, nastąpił na skutek zaniechania profilaktycznych szczepień dwiema dawkami szczepionki MMR przeciw odrze, śwince i różyczce. To pokłosie ruchów antyszczepionkowych, które są tym samym odpowiedzialne za kolejny atak wirusa. Aby zatrzymać rozprzestrzenianie się choroby, konieczne jest, by tzw. stan zaszczepienia wynosił minimum 95 procent populacji. Tylko wtedy można mówić o odporności zbiorowiskowej, zapewniającej ochronę przed wirusem najsłabszym, w tym niemowlętom i osobom nieszczepionym z powodu złego stanu zdrowia.

Odra jest chorobą, na którą nie ma lekarstwa. Można tylko nieco łagodzić jej objawy. Przy czym zachorowanie na odrę osłabia układ immunologiczny na niemal trzy lata. Przez ten czas jesteśmy znacznie bardziej narażeni na ataki chorobotwórczych wirusów i bakterii. Potwierdziły to wieloletnie badania, prowadzone w Stanach Zjednoczonych i Holandii.

Odra atakuje nie tylko dzieci, lecz także dorosłych. Jest wywoływana przez wirusa z rodziny paramyksowirusów i jest bardzo zaraźliwa. Zazwyczaj ma ciężki przebieg, szczególnie u osób słabszych, niedożywionych, z obniżoną ogólną odpornością organizmu. Według danych WHO w 2017 roku na świecie z powodu odry zmarło 110 tysięcy ludzi. Zgony są zazwyczaj wynikiem powikłań, takich jak zapalenie opon mózgowych, zapalenie płuc, mięśnia sercowego, podostre stwardniające zapalenie mózgu. Niektóre skutki choroby mogą objawić się nawet po latach.

Wirus szybko odradza się też w naszym kraju

W Polsce, zanim wprowadzono obowiązkowe szczepienia przeciwko odrze, rocznie chorowało od 70-130 tysięcy osób, a w latach epidemii nawet 200 tysięcy. Na odrę umierało rocznie 200-300 dzieci, a setki miało poważne powikłania. Od 1974 roku dzieci powinny być zaszczepione połączoną szczepionką przeciwko odrze, śwince oraz różyczce w 13-14 miesiącu życia oraz ponownie po ukończeniu kilku lat.

Przeciwnicy obowiązkowych szczepień rozpowszechniają fałszywe informacje o tym, że szczepienia wywołują autyzm. Dlaczego jest to jedno z najbardziej szkodliwych kłamstw ostatnich lat - mówi nasz film.

Zobacz wideo

Zaniedbywanie szczepień oraz przenoszenie się wirusa z innych krajów, głównie z Ukrainy, spowodowało  gwałtowny wzrost zachorowań - od początku roku do 15 sierpnia odnotowano 1358 przypadków odry. Rok temu w tym samym czasie, chorowały tylko 103 osoby.
Dla wirusa odry nie ma żadnych barier, przenosi się drogą kropelkową i powietrzną, a jeden chory zaraża nawet 18-20 osób. Wirus żyje na powierzchni przedmiotów około dwóch godzin, zatem łatwo się zarazić choćby w środkach komunikacji miejskiej.

Chorują nie tylko dzieci, chociaż najbardziej narażone są niemowlęta poniżej pierwszego roku życia, ponieważ są zbyt małe, aby je zaszczepić. Jak podaje NIZP-PIH aż 45 procent osób, które zachorowały na odrę, było w wieku 15 lat lub starszych. Wielu z dorosłych jest niezaszczepionych, ponieważ nie objął ich ten obowiązek w dzieciństwie.

Jedyną obroną przed zachorowaniem na odrę pozostają szczepienia

W Programie Szczepień Ochronnych na 2019 rok wprowadzono zmianę w schemacie szczepień przeciw odrze, śwince i różyczce, polegającą na przesunięciu drugiej dawki MMR z 10. roku życia na szósty rok. Zatem obowiązkowe (bezpłatne) szczepienie MMR obejmuje dwie dawki szczepionki: pierwsza jest podawana w 13-15 miesiącu życia, druga w szóstym roku życia.

Dorośli, którzy nigdy nie byli szczepieni przeciwko odrze ani nie chorowali na nią w dzieciństwie, powinni się zaszczepić dla własnego bezpieczeństwa. Przebieg odry u dorosłych może być znacznie cięższy niż u dzieci. Szczepienie dorosłych obejmuje podanie dwóch dawek skojarzonej szczepionki MMR (przeciw odrze, śwince i różyczce) w odstępie czterech tygodni lub dłuższym.

Źródło: WHO, NIZP-PIH

Więcej o: