Pierwsze symptomy infekcji kobieta wzięła za objawy grypy. Po kilkunastu dniach okazało się jednak, że sytuacja jest dużo poważniejsza i pacjentkę trzeba nie tylko leczyć, lecz także ratować jej życie. Lekarze po usunięciu licznych skrzepów w rękach i nogach pacjentki, które doprowadziły do gangreny i obumarcia tkanek, musieli częściowo amputować jej obie ręce. Uszkodzenia były bowiem zbyt duże, aby można było je uratować.
Jak podaje amerykański serwis Fox 8, przeprowadzone przez specjalistów badania wykazały, że infekcję spowodowała bakteria Capnocytophaga. Prawdopodobnie doszło do niej po tym, jak pies polizał zadrapanie na ciele kobiety.
Serwis Science Alert, który również opisał przypadek Amerykanki, zwraca uwagę, że poważne zakażenia bakterią u ludzi zdarzają się rzadko, Capnocytophaga często występuje jednak u zdrowych psów i kotów. Ze strony amerykańskiej organizacji National Center for Biotechnology Information dowiadujemy się, że bakteria pojawia się u od 22 do 74 procent zdrowych psów.
Większość osób, które mają do czynienia ze zwierzętami, prawdopodobnie nie zachoruje. Ryzyko zakażenia jest wyższe u osób z osłabionym systemem odporności, osób starszych, a także tych, które zostały ugryzione przez zwierzę.
W rozmowie z Business Insider Thomas Butler, specjalista ds. chorób zakaźnych, tłumaczy, że bakteria może się rozprzestrzeniać, gdy ślina zwierzęcia zetknie się z otwartą raną, uszkodzeniem na skórze lub błoną śluzową, np. oczu, nosa czy ust.
Zainfekowanie bakterią Capnocytophaga przypomina objawy grypy. Amerykańska organizacja Center for Disease Control and Prevention podaje, że od dnia do dwóch tygodni po zetknięciu się z bakterią mogą wystąpić m.in. bóle mięśni i stawów, gorączka, wymioty, pęcherze.
Zakażenie może prowadzić do poważnych komplikacji, na przykład sepsy. Stanowi ona bezpośrednie zagrożenie życia i wymaga leczenia na oddziale intensywnej terapii.
Sepsa, czyli gwałtowna, ogólnoustrojowa reakcja organizmu na zakażenie, może mieć kilka stopni, z których najcięższy to wstrząs septyczny, gdy dochodzi już do niewydolności wielonarządowej, czyli uszkodzenia i upośledzenia funkcji najważniejszych organów w ciele.
Przypadek kobiety z Ohio nie jest odosobniony. W ubiegłym roku pisaliśmy o mężczyźnie, któremu lekarze amputowali obie dłonie i obie nogi w wyniku zakażenia bakterią Capnocytophaga. Infekcja rozwinęła się po tym, jak w trakcie zabawy 48-latka polizał pies.
Przypadek 48-letniego Amerykanina lekarze określili jako wyjątkowy i rzadki. Zakażenie Capnocytophaga canimorsus doprowadziło u niego do wstrząsu septycznego (zakażenia krwi), przez które część tkanek i mięśni w jego organizmie obumarła. On również początkowo odczuwał symptomy typowe dla grypy, później jednak się zaostrzyły i mężczyzna trafił do szpitala.
Po tygodniu podawania antybiotyków w szpitalu lekarze zdecydowali o amputacji obu nóg pacjenta - najpierw stóp, później aż do kolan. Obumarcie tkanek spowodowane przez powstające w żyłach zakrzepy okazało się zbyt duże, by można je było uratować, nie ryzykując dalszego postępu choroby i śmierci pacjenta. Ta i tak okazała się bezlitosna - niedługo później mężczyzna stracił też obie dłonie.