W internecie coraz częściej można znaleźć przepisy na kremy do opalania własnej roboty. Eksperci ostrzegają jednak, żeby absolutnie nie korzystać z tych rozwiązań. Naukowcy z Center for Injury Research and Policy w Nationwide Children’s Hospital (Stany Zjednoczone) przyjrzeli się przepisom na domowe kremy do opalania, które można znaleźć na popularnym serwisie społecznościowym - Pintereście.
Internet jest doskonałym miejscem dla rodzin. Mogą tam znaleźć przepisy oraz inspiracje. Jednak nie jest to dobre źródło do wyszukiwania porad związanych z ochroną zdrowia
- zwraca uwagę Lara McKenzie, który uczestniczyła w obserwacjach.
Korzystanie z domowych produktów ochrony przeciwsłonecznej jest ryzykowne, ponieważ nie są one testowane pod względem skuteczności, tak jak to się dzieje w przypadku drogeryjnych kosmetyków. Ponadto nie ma się też pewności, czy są bezpieczne
- zauważa.
Lara McKenzie zwraca przy tym uwagę, że wzrastają wskaźniki zachorowalności na czerniaka. Dlatego tym bardziej należy walczyć z mitami dotyczącymi opalania i propagować dobre wzorce odnośnie do ochrony przeciwsłonecznej.
Wśród najczęściej pojawiających się składników domowych kremów do opalania były wosk pszczeli oraz olej kokosowy. Produkty te nie wykazują zdolności w absorbowaniu promieniowania ultrafioletowego (UV), co jest podstawową funkcją środków do opalania, dzięki której zmniejsza się ryzyko uszkodzenia skóry. Ponadto takie kosmetyki własnej roboty nie utrzymują się na skórze wystarczająco długo w porównaniu z ich drogeryjnymi odpowiednikami.