W niezwykle poruszających słowach opisała walkę z endometriozą. "Życie z tą chorobą w Polsce jest piekłem"

Lady Margot od 19 lat zmaga się z endometriozą. Za pośrednictwem postu na Instagramie blogerka postanowiła opisać, z czym na co dzień musi się mierzyć. Swój wpis opatrzyła poruszającym zdjęciem.
Zobacz wideo

Lady Margot, czyli Małgorzata Tinc, to blogerka z Krakowa. Na swoim blogu pokazuje codzienne życie kobiety, która od prawie 20 lat zmaga się z endometriozą. Z okazji rozpoczynającego się właśnie tygodnia świadomości na temat tej choroby Lady Margot postanowiła podzielić się bardzo osobistym zdjęciem.

"Popłakałam sobie nad tym zdjęciem"

Na fotografii, do której blogerka pozuje nago, widzimy jej brzuch. Wygląda, jakby był cały poobijany, jednak siniaki to efekt endometriozy. Kobieta swoje zdjęcie opatrzyła również bardzo emocjonalnym wpisem. Jak sama powiedziała w rozmowie z nami, post powstał po to, aby zwrócić uwagę na problem chorych na endometriozę w Polsce.

Popłakałam sobie nad tym zdjęciem (...). Płakałam, ponieważ zobaczyłam na wyświetlaczu aparatu fotograficznego nie tylko performance, który przygotowałam, by dobitnie pokazać problem kobiet takich, jak ja, ale bolesną prawdę.

- czytamy we wpisie na profilu Lady Margot na Instagramie.

W dalszej części blogerka opisuje trudności, którym musi stawić czoła na co dzień. Są to m.in.: problemy hormonalne, trawienne, bezpłodność, permanentny ból, częste stany zapalne oraz alergie.

Uświadomiłam sobie, że mój brzuch to ruina. Mam pozrastane ze sobą narządy, w moim wnętrzu jest kokon. Ogniska endometriozy mam ulokowane w pęcherzu, jelitach, macicy i na jajnikach.

- opisuje Lady Margot.

"Życie z tą chorobą w Polsce jest piekłem"

Podkreśla również, że endometrioza to nie tylko cierpienie natury czysto fizycznej, ale również psychicznej. Kobiecie towarzyszą często strach, rozpacz oraz niepewność, ponieważ choroba - po chwilach przerwy - powraca.

Blogerka zwraca również uwagę na trudności w leczeniu, z jakimi muszą się borykać Polki, które chorują na endometriozę.

Jestem jedną z setek tysięcy kobiet cierpiących na tę chorobę. Cierpiących dosłownie, ponieważ nasze życie to permanentny fizyczny i psychiczny ból. Życie z tą chorobą w Polsce jest piekłem. Specjalistów praktycznie nie ma, koszt leków pomagającym nam żyć bez cierpienia (niestety, to choroba nieuleczalna) to chore kwoty. O refundacji możemy zapomnieć (...). Wierzę, że przyjdzie czas, kiedy w naszym kraju ktoś wyciągnie do nas rękę, zrozumie problem tysięcy kobiet.

Lady Margot opisuje również, że co miesiąc, podczas okresu, przeżywa dosłownie piekło.

Wiele razy, kiedy leżałam z bólu na zimnych płytkach, błagałam mój organizm, by już mi odpuścił, bym umarła. Tylko tego chciałam. Nic innego się wtedy nie liczyło. Moje życie, bliscy - to nie miało znaczenia. Wyobraźcie sobie ból, który was rozdziera od środka, ból taki, z którym wasze ciało radzi sobie, odcinając świadomość, bo tylko, kiedy stracicie przytomność, jesteście w stanie go przeżyć. I tak co miesiąc. Czy to nie za dużo na jednego człowieka?

Blogerka swój długi i niezwykle poruszający wpis kończy jednak optymistycznymi słowami. Pokazuje na swoim przykładzie, że pomimo choroby, która wiąże się z nieustannym bólem, można próbować żyć normalnie, spełniać swoje marzenia i być szczęśliwą.

Do choroby przyznała się niedawno także m.in. Hanna Lis. Dziennikarka również opublikowała na swoim Instagramie wpis o endometriozie. W ten sposób chciała uświadomić innym, jak groźne i często bagatelizowane jest to schorzenie.

Endometrioza - co to jest?

Słowa endometrioza i endometrium często bywają zamiennie stosowane na określenie choroby. To błąd, ponieważ endometrium to naturalnie występująca błona śluzowa (śluzówka) macicy. Jest ona wrażliwa na hormony kobiece, zwłaszcza estrogeny i gestageny (w tym progesteron).

Pod ich wpływem endometrium zmienia się w ciągu miesiąca: staje się nawet kilkakrotnie grubsze, gdy przygotowuje się na ewentualne przyjęcie zarodka i złuszcza, kiedy do zapłodnienia nie dojdzie.

Z kolei endometrioza (nazywana też wędrującą śluzówką) to choroba, która występuje u kobiet w wieku rozrodczym. Cierpi na nią około 10-15 procent pań. Dochodzi do niej, gdy opisane wcześniej endometrium umiejscowi się w innych narządach, najczęściej w jajowodach, jajnikach i jamie otrzewnej. Może się zdarzyć, że endometrium "powędruje" dalej, np. do płuc i wówczas endometrioza objawia się krwiopluciem. To jednak rzadkość.

Podczas miesiączki endometrium złuszcza się także w narządach, do których się przeniosło, a krwawienia i sama obecność śluzówki powodują różne problemy.
Mechanizm umiejscawiania się śluzówki macicy poza nią wciąż nie jest do końca znany.

Endometrioza - objawy, leczenie

Objawy choroby mogą być mylące, ponieważ bardzo przypominają typowe dolegliwości miesiączkowe. Kobiety często skarżą się na:

  • obfite miesiączki,
  • bóle w podbrzuszu,
  • bóle w okolicy krzyżowej,
    miesiączki bolesne i przedłużające się,
  • ból podczas stosunku,
  • plamienia między miesiączkami.

Rozpoznanie endometriozy jest trudne. Nie można jej stwierdzić tylko na podstawie wymienionych wyżej objawów. Diagnozuje się ją poprzez USG, histeroskopię, badania hormonalne oraz badanie histopatologiczne. Dzięki badaniu USG można zauważyć ewentualną torbiel czekoladowatą - nowotworową, ale niezłośliwą zmianę, która jest efektem endometriozy.

Skąd się bierze przekonanie pacjentek, że nawet lekarze lekceważą to schorzenie i dlatego mówią: "endometrioza to nie rak"? Ma to związek ze wspomnianą torbielą czekoladowatą, która wymaga usunięcia (bo może pęknąć, poważnie zagrażając zdrowiu kobiety), ale nie jest złośliwa, nie zabija. Informacja "to nie rak" ma na celu uspokojenie pacjentki przed zabiegiem operacyjnym.

Leczenie dzieli się na chirurgiczne i terapię farmakologiczną. Trzeba jednak dodać, że endometriozy nie da się trwale wyleczyć. Ustępuje sama, ale dopiero gdy kobieta przechodzi menopauzę. Endometrium przestaje być aktywne w macicy i analogicznie wszędzie tam, gdzie się przeniosło.

Endometrioza może prowadzić do niepłodności; często powoduje niedrożność jajowodów.

Więcej o: