Dr Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków, w rozmowie z Wirtualną Polską ostrzega przed kupowaniem i zażywaniem sfałszowanych leków. - Do najczęściej podrabianych należą leki na potencję, leki, które działają na ośrodkowy układ nerwowy, czyli np. antydepresanty, oraz hormony - wymienia.
Kowalczuk radzi, aby w leki zaopatrywać się w aptekach, a jeśli chcemy kupić je online, dokładnie sprawdzić stronę internetową. Podpowiada, aby upewnić się, czy placówka danej apteki istnieje fizycznie. Na stronach internetowych autoryzowanych, legalnych aptek widnieje też specjalne oznaczenie - biały krzyż na zielonym tle. Zostało wprowadzone przez Unię Europejską w 2015 roku.
Ekspertka wyjaśnia też, czemu rynek podrabianych leków wciąż tak prężnie działa. - To kwestia chwytów marketingowych. Chcesz kupić trzy opakowania, czwarte możesz dostać gratis - mówi.
O problemie sfałszowanych leków pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Wówczas prof. Zbigniew Fijałek, szef Zespołu ds. Sfałszowanych Leków Wydziału Farmaceutycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w rozmowie z serwisem Gazeta Prawna szacował, że w Polsce nawet jedna na sto osób nieświadomie kupuje w aptece internetowej podrobione leki. Również te na receptę, w tym antybiotyki, czy takie, które ratują życie (np. stosowane w leczeniu nowotworów). Z kolei Główny Inspektorat Farmaceutyczny szacuje, że nawet połowa sprzedawanych w sieci leków to "fałszywki".
W przypadku sfałszowanych leków stracone pieniądze to najmniejszy problem. Takie środki są po prostu niebezpieczne. - Jedna trzecia z nich nie zawiera w ogóle substancji aktywnej. Mniej więcej 20 procent zawiera jej nieprawidłową dawkę, a około 20 procent inną substancję - tańszą i mniej skuteczną - tłumaczył prof. Fijałek.
Wirtualna Polska podaje, powołując się na dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), że co roku na całym świecie z powodu zażycia podrobionych leków umiera nawet milion osób.
Więcej o procederze fałszowania leków przeczytasz tutaj: