Od początku epidemii HIV w 1985 roku odnotowano w Polsce 24 303 zakażeń wirusem HIV. 3 692 osoby zachorowały na AIDS, a 1 418 osób zmarło (dane liczbowe na koniec kwietnia 2019). Leczeniem antyretrowirusowym było objętych prawie 12 252 pacjentów, w tym 98 dzieci (stan na 14.10.19).
Pamiętajmy, że to tylko przypadki zarejestrowane – nie wiadomo, ile osób nie wie, że jest nosicielem wirusa HIV.
Teoria „grup zwiększonego ryzyka” w Polsce i krajach Unii Europejskiej upadła. Nie uważa się już, że to narkomani czy osoby nieheteronomatywne są „szczególnie narażone” na złapanie wirusa HIV. Badacze i praktycy podkreślają, że zakażeniu może ulec każdy. W ostatnich latach zwiększył się odsetek chorych na AIDS powyżej pięćdziesiątego roku życia. Dlaczego? Starsze osoby nie badają się, ponieważ są przekonane, że problem ich nie dotyczy – między innymi przez powszechne wciąż przekonanie, że HIV/AIDS to sprawa ludzi dających sobie w żyłę i prowadzących tak zwany „rozwiązły” tryb życia. Tymczasem wystarczy nawet jeden kontakt seksualny – na przykład poza stałym, wieloletnim związkiem – i zakażenie gotowe.
Mamy w Polsce wiele możliwości darmowego badania się i darmowego leczenia. Co działa źle? Nasze lęki i uprzedzenia - często nie idziemy na badanie, bo boimy się wyroku, bo nie wiemy, czym jest HIV, lękamy się wykluczenia. A to podejście, które prowadzi donikąd.
Na myśl o badaniach na nosicielstwo „hifa” stają przed oczami nieprzychylni pracownicy przychodni, oceniające spojrzenia, pogarda w głosie. W większości przypadków takie czarnowidztwo pozostaje w strefie wyobrażeń. W Polsce można wykonać badanie bezpłatnie, anonimowo i bez skierowania – po całym kraju rozsiane są Punkty Konsultacyjno-Diagnostyczne (PKD). Punkty prowadzone są przez Krajowe Centrum ds. AIDS oraz organizacje pozarządowe.
Niestety, anonimowej i bezpłatnej możliwości badania często nie ma w mniejszych miastach i miasteczkach, nie istnieje także na wsiach. W takim przypadku trzeba się zebrać na odwagę i iść do okolicznej przychodni lub laboratorium, a jeśli można sobie na to pozwolić – po prostu pojechać do najbliższego miasta i tamtejszego Punktu Konsultacyjno-Diagnostycznego.
Badanie na obecność wirusa HIV to po prostu badanie krwi – pobiera się próbkę, a następnie oddaje do analizy. Trzeba pamiętać, że zdarza się, iż wynik jest fałszywie dodatni (pozytywny) – czyli wskazuje błędnie, że dana osoba jest nosicielem wirusa HIV. Równocześnie bardzo, bardzo rzadko zdarzają się wyniki fałszywie ujemne (negatywne) – oznacza to, iż jeśli wynik badania wskazuje, że nie mamy HIV, oznacza to niemalże z całą pewnością, że tak jest i nie trzeba wykonywać dalszych badań.
Każdy wynik pozytywny (oznaczający, że najprawdopodobniej ma się HIV) jest wysyłany do dalszej diagnostyki. Tam dopiero ostatecznie rozstrzyga się, czy to na pewno HIV.
Tu również z pomocą przychodzą Punkty Konsultacyjno-Diagnostyczne. Kluczowy jest tu człon "konsultacyjno". Pracownicy PKD nie zostawiają osoby zakażonej HIV bez słowa - tłumaczą, radzą, mówią, co robić.
Leki wchodzące w skład terapii antyretrowirusowej (HAART, od highly active antiretroviral therapy), którą stosuje się w przypadku wykrycia wirusa, są w Polsce oraz krajach Unii Europejskie refundowane i bezpłatne. Podstawą terapii HAART są co najmniej trzy leki przeciwwirusowych - chodzi o to, by zmniejszyć ryzyko uodpornienia się wirusa na którąś z substancji i stworzenia się jego mutacji. Przy regularnym przyjmowaniu leków można żyć zdrowo i "normalnie".
Najważniejsze jednak, by regularnie się badać i wykryć ewentualną obecność wirusa jak najwcześniej. Gdy HIV przerodzi się w objawowe AIDS, stan zdrowia gwałtownie się pogarsza, a ryzyko śmierci znacznie podwyższa. Dlatego warto, by każdy, kto uprawia seks - nawet w długoletnim związku z jedną osobą - poszedł na badania.