W Polsce dyskusja nad zniesieniem szczepień. A w Australii? Mogą całkiem wyeliminować raka szyjki macicy. Dzięki szczepieniom

Podczas gdy w Polsce debatuje się nad ustawą antyszczepionkową, na drugim krańcu świata trwa walka z rakiem. Rakiem, który wkrótce może zostać całkowicie wyeliminowany. Właśnie dzięki szczepieniom.

Ustawa antyszczepionkowa to jeden z najgorętszych tematów ostatnich tygodni. Obywatelski projekt przeszedł już pierwsze czytanie w Sejmie, a 4 października posłowie zdecydowali, że nie zostanie odrzucony, a skierowany dalej - do prac w komisji sejmowej ds. polityki społecznej i rodziny oraz komisji zdrowia.

Kontrowersyjna idea

Pomysł wzbudza wiele emocji, ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Pojawiają się m.in. głosy, że "cofa nas z XXI wieku", a także bardziej zachowawcze opinie, jak ta Tomasza Poręby, szefa kampanii PiS, który stwierdził, że szczepienia powinny być "indywidualną sprawą każdego rodzica".

Czy szczepionki wywołują autyzm? [NaZdrowie]

Do dyskusji włączył się również obecny Główny Inspektor Sanitarny, Jarosław Pinkas, który kiedyś był wiceministrem zdrowia w rządzie PiS. Zapowiedział, że "jego misja życiowa to zatrzymać to, co się dzieje".

O co chodzi antyszczepionkowcom?

Projekt ustawy został wniesiony do Sejmu na początku wakacji. Jego twórcy, tzw. ruch antyszczepionkowy, chcą zniesienia obowiązku wykonywania szczepień ochronnych i wprowadzenia ich dobrowolności poza przypadkami epidemii albo zagrożenia epidemicznego.

Według tego, co zostało zapisane w projekcie, na lekarzy nałożony zostałby obowiązek przeprowadzenia wywiadu przed szczepieniem. Miałaby też być przedstawiana pisemna informacja o rzekomym ryzyku związanym ze szczepieniem. Po szczepieniu, również obowiązkowo, przeprowadzany byłby wywiad lekarski, a rodzice mieliby możliwość zgłaszania niepożądanych odczynów poszczepiennych.

Jednym z argumentów, który podnoszą inicjatorzy projektu ustawy, jest powołanie się na przypadki krajów zachodnioeuropejskich, w których nie trzeba obowiązkowo szczepić dzieci i nie ma epidemii chorób zakaźnych. Do tego argumentu odniósł się m.in. Bohdan Widła, twórca profilu Ceiling Sejm, na którym opisuje zmiany w polskim prawie.

Zwrócił on uwagę, że w najlepszym przypadku jest to półprawda i podał m.in. przykład Wielkiej Brytanii, w której w 2018 roku liczba zachorowań na odrę wzrosła kilkukrotnie. Dodał również, że w 2016 tylko na odrę zmarło w Unii Europejskiej kilkadziesiąt osób, a 87 procent chorujących to osoby nieszczepione. 

Warto dodać, że jeszcze dwa lata temu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) donosiła o rekordowo niskiej liczbie przypadków odry w Europie. Odnotowano ich wtedy w sumie 5273. Niestety, 2017 rok przyniósł aż 300-procentowy wzrost. Ostateczny bilans zamknął się wtedy liczbą 23 927 chorych i w samej Rumunii było ich więcej (5562) niż jeszcze rok temu na całym kontynencie.

Jeśli zeszłoroczne statystyki były "tragedią", jak określili je urzędnicy z WHO, to tegoroczne są wręcz katastrofą: w zaledwie pół roku zostało odnotowanych już ponad 41 tysięcy przypadków odry w Europie, czyli prawie dwa razy więcej niż w całym ubiegłym roku. 37 z nich okazało się śmiertelnych.

Już po pierwszym czytaniu projektu w "Rzeczpospolitej" pojawiła się informacja, że Prawo i Sprawiedliwość nie chce zniesienia obowiązku szczepiennego, a przeformułowania kalendarza szczepień. Pojawiła się m.in. propozycja, aby znieść obowiązek szczepień noworodków, a zamiast tego szczepione miałyby być dopiero dzieci starsze, nawet po drugim roku życia.

Darmowe szczepienia w Australii pomogą w eliminacji raka?

Niezależnie od tego, jaki będzie finał całej sprawy, samo skierowanie projektu ustawy do prac w komisji może wzbudzać niepokój. Tymczasem na drugim końcu świata, w Australii, sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. Może to być bowiem pierwszy kraj, który w przeciągu 10-20 lat całkowicie wyeliminuje jeden typ raka - szyjki macicy.

Jak to możliwe? Dzięki programowi darmowych (ale nieobowiązkowych) szczepień, który doprowadził do drastycznego spadku prognozowanej liczby zachorowań na ten rodzaj nowotworu. Jest on wywoływany głównie przez HPV, czyli wirus brodawczaka ludzkiego. Najczęściej zakazić się można podczas stosunku seksualnego bez zabezpieczenia, ale ryzyko niesie za sobą także używanie ręcznika czy przyrządów higienicznych nosiciela wirusa lub kontakt z bielizną takiej osoby.

Programem, który działa w Australii już od 2007 roku, objęte są dziewczynki w wieku 12-13 lat, a od 2013 roku również chłopcy. Może to skutkować wyeliminowaniem wirusa na zasadzie tzw. odporności stadnej. Zgodnie z tą teorią, jedno szczepienie chroni więcej osób niż tylko tę, która mu się poddała. 

Darmowa szczepionka jest dostępna także dla starszych nastolatków (do 19. roku życia). Wdrożenie programu spowodowało że liczba kobiet w wieku 18-24 lat zarażonych wirusem HPV spadła z 22,7 procent do zaledwie 1,1 procenta.

W Polsce szczepionka przeciwko HPV (jej nazwa to Gardasil 9) nie jest refundowana. Finansują ją tylko niektóre samorządy, więc trzeba szukać jej na własną rękę.
Najłatwiej można zaszczepić się prywatnie i jest to koszt około 500 złotych. Za darmo można wykonać jedynie cytologię, która nie wykrywa HPV, a ewentualne komórki, w których wystąpiły zmiany w wyniku infekcji wirusem.

Ponadto szczepionkę w Polsce można podać osobom w wieku od dziewięciu do 26 lat. W Stanach Zjednoczonych dodano jednak kolejną grupę wiekową, która może ją przyjąć. Jak podaje serwis Rynek Aptek, Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zatwierdziła wniosek, który rozszerza stosowanie szczepionki Gardasil 9 również u osób w wieku od 27 do 45 lat.

Biorąc pod uwagę przypadek Australii dobitnie pokazujący zalety, które mogą wypływać ze stosowania szczepionek, na usta ciśnie się pytanie, czy w Polsce kiedyś doczekamy podobnych czasów.

Trzeba oczywiście podkreślić, że program szczepień w Australii, o którym piszemy, jest nieobowiązkowy (podczas gdy w Polsce tzw. antyszczepionkowcy chcą znieść obowiązek szczepienny). Mimo to w Australii na szczepionkę przeciwko HPV decyduje się tak wiele osób, że naukowcy optymistycznie mówią o wyeliminowaniu raka szyjki macicy w przeciągu kilkunastu lat. Gdybyśmy w Polsce mieli inne podejście do szczepień, może w przyszłości moglibyśmy powtórzyć ewentualny sukces Australii?

A jakie jest wasze zdanie na temat szczepień? Powinny być obowiązkowe czy może jednak nie? Piszcie w komentarzach!

Więcej o: