29-letni Fabrizio Stabile z New Jersey w USA we wrześniu odwiedził popularny park wodny - BSR Cable Park w Waco w środkowym Teksasie. W trakcie wizyty kąpał się w basenie dla surferów, co skończyło się dla niego śmiercią. Mężczyzna zmarł w wyniku bardzo rzadkiego zakażenia amebą Naegleria fowleri, która potocznie nazywana jest "mózgożerną".
Pierwsze symptomy infekcji pojawiły się u mężczyzny dość szybko, zaraz po jego wizycie w teksańskim parku. Najbliżsi zmarłego poinformowali, że podczas koszenia trawnika zaczął odczuwać bardzo silny ból głowy. Dolegliwość nie ustawała, a następnego dnia była już na tyle silna, że uniemożliwiła mężczyźnie wstanie z łóżka oraz poprawne mówienie. Do tego pojawiły się gorączka i dezorientacja.
W związku z objawami, Fabrizio Stabile został zawieziony do szpitala. Lekarze dość długo nie mogli znaleźć przyczyn ciężkiego stanu mężczyzny. Początkowo myśleli, że pacjent choruje na zapalenie opon mózgowych. Jednakże po dokładnych badaniach okazało się, że w płynie mózgowo-rdzeniowym Amerykanina znajdowała się bardzo groźna ameba - Naegleria fowleri. Pacjentowi podano lek przeciwpasożytniczy, który w przypadku dwóch podobnych zakażeń (w 2013 roku) pomógł uratować życie chorych. Niestety w tym przypadku było już za późno. Dzień po diagnozie mężczyzna zmarł - stwierdzono u niego śmierć mózgu.
BSR Cable Park w Teksasie, w którym najprawdopodobniej doszło do zakażenia, został tymczasowo zamknięty. Przedstawiciele amerykańskiego CDC - Centrum Do Spraw Kontroli i Zapobiegania Chorób - pobrali już próbki wody z parku wodnego. We współpracy z lokalnymi i stanowymi departamentami zdrowia sprawdzają je teraz pod kątem obecności niebezpiecznej ameby, aby zapobiec jej dalszemu rozprzestrzenianiu się.
Jak podaje CNN, w teksańskim parku, jak na razie, nie wykryto innych zagrożeń. Podkreślają również, że to jedyny przypadek zarażenia się amebą Naegleria fowleri w tym miejscu.
Nasze serca i modlitwy są z rodziną, przyjaciółmi i społecznością surferów w New Jersey w tym trudnym okresie.
- powiedział Stuart Parsons, właściciel teksańskiego parku wodnego.
Rodzina i najbliżsi zmarłego założyli fundację The Fabrizio Stabile Foundation, która ma na celu uświadamianie społeczeństwa o zagrożeniach płynących z kontaktu z groźną amebą.
Ameba Naegleria fowleri, nazywana potocznie "mózgożerną", występuje w ciepłych wodach słodkich na całym świecie - w jeziorach, rzekach oraz gorących źródłach. Co więcej, można na nią natrafić w sztucznych zbiornikach wodnych: basenach oraz jacuzzi, które nie są należycie czyszczone.
Naegleria fowleri powoduje negleriozę, która jest niezwykle rzadką, ale bardzo niebezpieczną infekcją. W ciągu ostatnich 55 lat w USA odnotowano jedynie 143 przypadki zachorowań wywołanych przez amebę. Niestety, śmiertelność jest bardzo wysoka, bo wynosi aż 98 procent.
Gdy ameba dostanie się do organizmu przez przewód pokarmowy, zazwyczaj pozostaje nieszkodliwa. W przypadku jednak, gdy dotrze do nosa i wejdzie w kontakt z wyściełającą go, a także zatoki, tkanką, poprzez nerwy węchowe dociera do mózgu. Tam zaczyna się szybko rozmnażać i "zjadać" tkankę nerwową. Wywołuje infekcję mózgu, zwaną ostrym pierwotnym amebowym zapaleniem mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych.
U osób zakażonych amebą pierwsze objawy pojawiają się zazwyczaj w ciągu tygodnia. Główne symptomy infekcji to: gorączka, silne bóle głowy, zaburzenia widzenia, nudności oraz wymioty. Do tego mogą dojść różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, problemy z koncentracją, utrata równowagi, drgawki oraz halucynacje. Choroba dość szybko prowadzi do śmierci (nawet w ciągu 72 godzin).
Niestety, nie ma niezawodnego rozwiązania w odniesieniu do unikania śmiercionośnej ameby. Amerykański departament zdrowia rekomenduje, aby podczas kąpieli w słodkich wodach (głównie tych ciepłych) starać się trzymać nos powyżej poziomu wody, ewentualne zatykać go rękoma bądź też zakładać specjalny klips.