25-latek spędził cztery dni z ostrzem noża wbitym w twarz, zanim usunęli je lekarze. Twierdzi, że go "nie zauważył"

25-latek z RPA wdał się w bójkę pod wpływem alkoholu. Jak twierdzi, nie zauważył, że w ruch poszedł nóż - mimo że został nim trafiony w twarz. Dowiedział się o tym dopiero, kiedy trafił do lekarza z bólem głowy.

Jak można nie zorientować się, że w głowę ma się wbite 10-centymetrowe ostrze? Serwis Daily Mail zapytał o to 25-latka z RPA, któremu przytrafiła się właśnie taka sytuacja. Jego przypadek zainteresował jednak nie tylko tabloidy, lecz także świat medycyny - historia mężczyzny została opisana w prestiżowym British Medical Journal Case Reports.

Według jego własnej relacji, wszystko zaczęło się od bójki, w którą wdał się pod wpływem alkoholu. Twierdzi, że stanął w obronie przyjaciela i że to dzięki swoim znajomym w ogóle trafił do szpitala. Po bójce, której szczegółów nie zdradza, postanowił iść do domu, żeby się umyć i zdrzemnąć.

Dramatyczne wyniki badań: 87 proc. futbolistów ma zmiany w mózgu na skutek uderzeń w głowę

- Po bójce koledzy przyszli do mnie i zaczęli mnie namawiać, żebym poszedł do szpitala. Pokłóciłem się z nimi trochę, bo nie czułem, żebym w ogóle został dźgnięty nożem i potrzebował pomocy specjalisty. Zorientowałem się dopiero, kiedy zrobiono mi prześwietlenie w szpitalu. Później musiałem jeszcze poczekać trzy dni na operację - relacjonuje w rozmowie z brytyjskim serwisem 25-latek.

Oficjalny raport potwierdza jego wersję. Mężczyzna najpierw trafił do placówki w Germiston (na południu Johannesburga), bo "odczuwał ból głowy i przy ruszaniu lewym okiem". Stamtąd został przekierowany do innego szpitala, gdzie najpierw zajęli się nim oftamolodzy (specjaliści od leczenia chorób i ran oczu), ale - ze względu na rozległe obrażenia głowy - musieli im pomóc również laryngolodzy oraz neurochirurdzy i chirurg twarzowo-szczękowy.

Dramatyzmu sprawie dodaje fakt, że zanim w szpitalu zwolniło się dla niego łóżko, musiał na nie poczekać całą dobę. Kiedy wreszcie wykonano mu prześwietlenie, zarówno sam pacjent, jak i lekarze natychmiast zorientowali się, co może być przyczyną bólu głowy i okolicy oka.

Okazało się, że w czaszce 25-latka, pod lewym okiem, utkwiło 10-centymetrowe ostrze noża (rękojeść odłamała się jeszcze w trakcie bójki). Przez cały czas nie przemieściło się nawet o milimetr, bo było wbite w kość.

Powszechne obrażenia, nietypowy przypadek

Mężczyzna miał szczęście - zarówno w trakcie ataku, jak i po nim, nie doszło do uszkodzenia żadnego większego układu nerwowo-naczyniowego. Udało się tego uniknąć również chirurgom, którzy po czterech dniach od pierwszej wizyty 25-latka w szpitalu, w trakcie operacji pod narkozą usunęli całe ostrze z jego czaszki. Dwa dni później został wypisany do domu i ma się stawić na kontrolę za miesiąc. Wszystko wskazuje na to, że uda mu się wrócić do pełni zdrowia.

Dr Dairui Dai, który się nim zajmował, jest również jednym z autorów raportu na jego temat. Lekarz przyznał, że rany zadane nożem są dość powszechne wśród młodych czarnoskórych mężczyzn w RPA. To, co przytrafiło się 25-latkowi, uważa jednak za niespotykane - zwłaszcza fakt, że czekał na wyciągnięcie ciała obcego z głowy w sumie aż cztery dni i że w żaden sposób nie wpłynęło to na jego stan zdrowia.

Zobacz też:

Więcej o: