Przedstawiciele Uniwersytetu Hohenheim i Instytutu Mikrobiologii Federalnego Związku Sił Zbrojnych w Monachium donoszą, że na terenie Niemiec - w Hesji (okolice Frankfurtu) i Dolnej Saksonii (rejon Hanoweru) - odnotowano obecność egzotycznych kleszczy.
Chodzi o przedstawicieli rodzaju Hyalomma (dokładniej dwóch, bardzo podobnych do siebie gatunków: Hyalomma marginatum i Hyalomma rufipes), które, w porównaniu ze znanymi w Polsce czy Niemczech pasożytami, są prawdziwymi gigantami i mogą urosnąć nawet do 2 centymetrów.
Łatwo je odróżnić od kleszczy zwyczajnych (Ixodes ricinus) nie tylko ze względu na rozmiar, ale też odnóża, które są charakterystycznie ubarwione i wyglądają, jakby były pokryte paskami.
Kleszcz z gatunku Hyalomma marginatum, który pojawił się w Niemczech Fot. Adam Cuerden/Wikimedia Commons/Domena publiczna
Na razie naukowcom udało się złapać i przebadać siedem okazów, które żerowały na zwierzętach hodowlanych. To niewiele, ale specjaliści już są zaniepokojeni faktem, że te egzotyczne pajęczaki w ogóle znalazły się w centrum Europy. Zwłaszcza, że w ciągu ostatnich lat odnotowano zaledwie dwa pojedyncze przypadki tego typu (jednego pasożyta odkryto w 2015, a drugiego w 2017 roku).
Co gorsza, u złapanych w tym roku kleszczy parazytolodzy stwierdzili bakterie chorobotwórcze, na temat których nie zdradzają jeszcze szczegółów. Wiadomo jednak, że te tropikalne giganty przenoszą między innymi gorączkę krwotoczną kongijsko-krymską, która jest wysoce zakaźną i śmiertelną chorobą wirusową. Na razie naukowcy uspokajają jednak, że dotąd nie stwierdzono żadnego przypadku tego schorzenia w Niemczech.
Mimo to i tak się martwią, bo samą obecność tropikalnych kleszczy wiążą z gorącym i suchym latem (bezpośrednio z migracją ptaków, na których żerują te pasożyty). A biorąc pod uwagę doniesienia o sukcesywnie wzrastających z roku na rok temperaturach naukowcy mówią wprost, że boją się, iż egzotyczne giganty zadomowią się w Europie na stałe.
Zobacz też: