Piasek, brud, mak? Nie, tak wygląda atak kleszczy po "chwili odpoczynku na pniu w lasku"

Na profilu Fundacji Pomocy Chorym na Boreliozę Biała Podlaska pojawiło się zdjęcie, które pokazuje, że wystarczy chwila nieuwagi, by paść ofiarą kleszczy. To również przypomnienie, że atakują nie tylko dorosłe osobniki.

Sezon na kleszcze już się rozpoczął i potrwa aż do pierwszych przymrozków. Niestety, atakują nie tylko dorosłe osobniki, ale również maleńkie larwy i nimfy (stadium rozwojowe kleszczy), które bardzo łatwo przeoczyć.

Chyba, że jest ich tyle, ile widać na zdjęciu autorstwa pani Jowity Malinowskiej-Stefanik opublikowanym na Facebooku przez Fundację Pomocy Chorym na Boreliozę Biała Podlaska. Jak wynika z podpisu pod zdjęciem "chwila odpoczynku na pniu w lasku skończyła się zmasowanym atakiem kleszczy".

Sporo ludzi nawet nie wie o istnieniu larw i nimf kleszczy. Większość kojarzy tylko dorosłe osobniki i wierzy, że te "czają się" głównie w lasach i spadają, nieraz z dużej wysokości, na nieświadomych tego ludzi albo zwierzęta.

"Mają tylko jedno zadanie. Znaleźć nosiciela i napić się krwi"

Tymczasem larwy oraz nimfy tych pajęczaków maksymalnie oszczędzają energię i najczęściej czekają na żywiciela nisko, niemal przy ziemi. Co gorsza, są najbardziej aktywne w kwietniu i maju.

- Na wiosnę największy okres aktywności mają nimfy, czyli stadium między larwą a osobnikiem dorosłym kleszcza - tłumaczy w rozmowie z Gazetą Wyborczą dr Paweł Stefanoff z Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie.

- Mają tylko jedno zadanie. Znaleźć nosiciela i napić się krwi. Bez niej nie zamienią się w dorosłego osobnika, tylko padną jak królik z reklamy baterii. Nimfy oszczędzają energię, więc nie wspinają się wysoko, tylko na 10-15 cm. Są małe, to 1-milimetrowa kropka, więc trudno je zobaczyć - wyjaśnia.

Zobacz wideo

Niestety, Podobnie jak dorosłe kleszcze, także nimfy przenoszą szereg groźnych dla ludzkiego zdrowia i życia chorób.

Usuń jak najszybciej. Sam - nie na pogotowiu

Dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej pozbyć się tych pasożytów. Najlepiej zrobić to samemu w domu, ewentualnie u lekarza pierwszego kontaktu. Wyprawa na pogotowie w celu usunięcia kleszcza nie jest najlepszym pomysłem.

CZYTAJ WIĘCEJ >> Polski szpital apeluje do rodziców: nie przywoźcie dziecka z kleszczem na pogotowie. Usuńcie kleszcza w domu

Ryzyko zarażenia chorobami, których te pasożyty są nosicielami, rośnie z czasem. Bywa, że potrzeba na to nawet doby czy kilku.

Od ugryzienia przez kleszcza groźna bakteria Borrelia, powodująca boreliozę, przenosi się w średnim czasie 48 godzin (tj. od 24 do 72 godzin) z jelita pajęczaka do jego ślinianek, skąd trafia przez ślinę do organizmu nosiciela. Zarazem trzeba pamiętać, że są choroby, wirusowe, bakteryjne, roznoszone przez pierwotniaki (łącznie kilkanaście, chociaż niektóre nie zdarzają się w Polsce), którymi możemy zarazić się szybciej, np. KZM (kleszczowe zapalenie mózgu).

CZYTAJ WIĘCEJ >> Kleszcze atakują, a na boreliozę nie ma szczepionki

Unikaj zamiast (ewentualnie) leczyć

O wiele łatwiej zapobiegać "złapaniu" kleszczy niż leczyć choroby, które przenoszą. O ile przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu można się zaszczepić (trzeba jednak ten zabieg powtarzać), to na boreliozę nie ma takiej ochrony.

Zostaje więc odpowiednie ubranie i smarowanie się preparatem odstraszającym kleszcze. Niestety, odpowiednie oznacza niezbyt wygodne - zwłaszcza na upały. Przyda się nakrycie głowy, pełne buty, koszula z długim rękawem i długie spodnie - wszystko najlepiej ze ściągaczami albo, w przypadku nogawek, wpuszczenie ich w skarpety.

Preparat odstraszający kleszcze to nierzadko ten sam, który ma zniechęcać komary czy inne latające owady. Zanim go zastosujesz, sprawdź na ulotce, jak długo działa - przy dłuższej wyprawie niewykluczone, że będzie trzeba się pryskać czy smarować ponownie. Pamiętaj też, że "odstraszaczy" nie wolno nanosić na skórę skaleczenia czy podrażnioną skórę albo zaraz po opalaniu. Po powrocie do domu substancję należy dokładnie zmyć z ciała, najlepiej silnym strumieniem, bo możesz w ten sposób spłukać również ewentualne pasożyty, które nie zdążyły jeszcze wgryźć się w skórę.

Oprócz tego starannie obejrzyj całe ciało, szczególnie okolice dobrze ukrwione (głowę, szyję, pachy, pachwiny, zgięcia podkolanowe). Jeśli znajdziesz kleszcza, usuń go natychmiast. Najlepiej zrób to w rękawiczkach pęsetą kosmetyczną albo specjalnymi "kleszczołapkami" czy miniaturowym lassem, które kupisz za kilka-kilkanaście zł w każdej aptece, a czasem również na stacjach benzynowych czy w niektórych supermarketach.

Dokładność, dezynfekcja i żadnych olejków

Pamiętaj, by usunąć kleszcza w całości, po wszystkim zdezynfekuj ugryzienie - np. spirytusem salicylowym i umyj ręce. Nie stosuj do wyciągania pasożyta żadnego tłuszczu czy olejków. Te ostatnie (np. miętowy), choć skuteczne, mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.

Te pajęczaki wprawdzie ich nie tolerują, co zmusza je do szybkiej reakcji. Jednak kleszcz próbujący się w panice wydostać z miejsca, w które się wgryzł, może zostawić więcej swojej śliny. A to właśnie w niej znajdują się bakterie chorobotwórcze, które sprawiają, że te pasożyty są dla nas tak niebezpieczne.

Olejek miętowy na usunięcie kleszcza? Eksperci: "Działa, ale może przynieść więcej szkody niż pożytku"

Jeśli po usunięciu kleszcza obserwujesz w miejscu ugryzienia jakiekolwiek niepokojące zmiany, zwłaszcza rumień (choć wcale nie występuje u wszystkich osób, które zachorowały na boreliozę), natychmiast idź do lekarza. Ten zleci badania, które pozwolą ocenić, czy pasożyt czymś cię zaraził, czy jesteś zdrowy.

Zobacz też:

Więcej o: