55-latka nie żyje, bo chciała uśmierzyć ból alternatywną terapią. Poleca ją Gwyneth Paltrow, stosuje księżna Kate

55-letnia mieszkanka Hiszpanii zmarła w szpitalu po tym, jak doznała wstrząsu anafilaktycznego po zastosowaniu "pszczelej akupunktury". To alternatywna terapia, która w naturalny sposób ma uśmierzać ból.

Przypadek Hiszpanki opisuje m.in. Journal of Investigational Allergology and Clinical Immunology. Z opublikowanych przez czasopismo danych wynika, że 55-latka stosowała "pszczelą akupunkturę" co miesiąc, przez ostatnie dwa lata, z powodu stresu i napięcia mięśni. To terapia polegająca na nakłuwaniu skóry pacjenta za pomocą żądeł żywych pszczół, które wpuszczają do jego organizmu jad

Mimo że kobieta stosowała tę metodę regularnie, ostatnia sesja okazała się dla niej śmiertelna. Hiszpanka w jej trakcie niespodziewanie zaczęła mieć problemy z oddychaniem i straciła przytomność. 

Jej stan był tak zły, że wezwani na miejsce ratownicy podali jej podwójną dawkę adrenaliny, a także kortykosterydy, leki przeciwhistaminowe i płyn fizjologiczny. Koktajl leków pomógł jednak tylko na chwilę i ostatecznie kobieta zmarła kilka tygodni później w szpitalu. 

Czy detoks to dobry pomysł? [NaZdrowie]

Jako bezpośrednią przyczynę zgonu 55-latki lekarze określili powikłania związane z ciężkim przypadkiem wstrząsu anafilaktycznego, którego doznała pacjentka. Reakcja alergiczna na jad pszczeli spowodowała u niej m.in. utrzymujące się niedociśnienie (hipotonię), wylew, patologiczną śpiączkę i w konsekwencji doprowadziła do tego, że większość jej organów przestała funkcjonować. 

W raporcie specjaliści zaznaczyli, że to pierwszy odnotowany przypadek śmierci spowodowany terapią jadem pszczelim u pacjenta, który wcześniej nie wykazywał uczulenia na niego. Zajmujący się Hiszpanką lekarze podkreślają, że ta metoda jest "zarówno niebezpieczna, jak i niezalecana".

Dołącz do Zdrowia na Facebooku! 

"Pszczela akupunktura" to część apiterapii, czyli gałęzi medycyny alternatywnej, która wykorzystuje produkty wytwarzane przez pszczoły (oprócz jadu również miód, propolis, pyłek i mleczko pszczele) do leczenia rozmaitych dolegliwości. Jest stosowana od co najmniej setek lat - głównie w Azji i rejonach, gdzie tradycyjne i naturalne metody są szczególnie cenione.

Amerykańskie gwiazdy i brytyjska arystokracja polecają

Jak się okazuje, apiterapia ma swoich zwolenników nie tylko wśród Chińczyków czy Koreańczyków. Wykorzystując swoją popularność promują ją również pierwszoligowe gwiazdy, w tym laureatka Oscara Gwyneth Paltrow. Aktorka jest znana z mocno kontrowersyjnych i krytykowanych przez lekarzy metod dbania o siebie (zaleca m.in. saunę dla pochwy, która może być szkodliwa dla zdrowia).

W wywiadzie dla New York Timesa z 2016 roku gwiazda przyznała, że wypróbowała "pszczelą akupunkturę" i że jest jej fanką. - To terapia o tysiącletniej tradycji. Ludzie wykorzystywali ją do zwalczania stanów zapalnych i blizn. Im więcej się o niej dowiadujesz, tym bardziej niesamowita się wydaje. Ale człowieku, naprawdę boli - zwierzyła się.

Brytyjskie portale donoszą również o innej entuzjastce pszczelego jadu - Kate Middleton. Księżna miała stosować kurację nim między innymi przed ślubem z księciem Williamem, by mieć "nieskazitelną cerę". Kto jej to polecił? Podobno sama księżna Camilla, żona księcia Karola.

Opinia ekspertów

Co o apiterapii sądzą lekarze i naukowcy? To zależy. Ci, którzy mieli do czynienia z przypadkiem 55-letniej Hiszpanki zdecydowanie uważają ją za niebezpieczną - przynajmniej w odniesieniu do "leczenia" jadem pszczelim. Ogółem świat nauki traktuje tę metodę z dużą rezerwą, choć pojawiają się również doniesienia o tym, że jad pszczeli może być pomocny w leczeniu niektórych chorób układu nerwowego.

Trzeba pamiętać, że apitoksynoterapia - jeśli ktoś się przy niej upiera - wymaga nadzoru specjalisty. Nie pszczelarza czy znachora, a lekarza medycyny. Zresztą ten zapewne zaproponuje mniej bolesne, a zarazem skuteczniejsze, leczenie.

Zobacz też:

Więcej o: