Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem International Papillomavirus Society Australia już niedługo może stać się pierwszym państwem na świecie, w którym zostanie całkowicie wyeliminowany rak szyjki macicy. Jak to możliwe? Dzięki programowi darmowych szczepień, który doprowadził do drastycznego spadku prognozowanej liczby zachorowań na ten rodzaj nowotworu.
Za zdecydowaną większość przypadków raka szyjki macicy odpowiada HPV, czyli wirus brodawczaka ludzkiego (HPV). Do zakażenia najczęściej dochodzi w trakcie stosunku seksualnego (również analnego czy oralnego) bez odpowiedniego zabezpieczenia, ale również, gdy używa się ręcznika, przyrządów higienicznych lub ma się kontakt z bielizną osoby, która jest nosicielem wirusa.
Australijski rząd finansuje szczepienia dla dziewczynek w wieku 12-13 lat już od 2007 roku, a od 2013 również dla chłopców. Dzięki temu wirus HPV może być skuteczniej wyeliminowany - na zasadzie tzw. odporności stadnej. Oprócz tego na darmową szczepionkę mogą liczyć również starsze nastolatki (do 19 roku życia). To spowodowało, że liczba kobiet w wieku 18-24 lat zarażonych wirusem HPV spadła z 22,7 proc. do zaledwie 1,1 proc.
- Jeśli będziemy kontynuować ten program, może się okazać, że nie odnotujemy żadnych nowych przypadków już za 10-20 lat - mówi jeden z wynalazców szczepionki, prof. Ian Frazer.
Zasługą australijskich naukowców są również trwające dekadę badania, które potwierdziły, że najlepszą ochronę przed rakiem szyjki macicy daje ulepszona (dziewięciowalentna) wersja szczepionki.
Nazywa się Gardasil 9 i można ją dostać w Polsce, ale niestety nie jest refundowana. Władze płacą wyłącznie za cytologię, która nie wykrywa HPV, tylko ewentualne komórki, w których wystąpiły zmiany w wyniku infekcji. Natomiast szczepionkę finansują niektóre samorządy, więc trzeba szukać jej na własną rękę.
W kwestii profilaktyki raka szyjki macicy Australijczycy są wzorem do naśladowania dla całego świata. Oprócz darmowych szczepionek, tamtejszy rząd płaci również za program rutynowych cytologii dla kobiet w wieku od 25 do 74 lat.
Każda z nich może co pięć lat wykonać ulepszoną wersję badania, które wykrywa niepokojące zmiany, zanim rozwiną się w nowotwór. Na razie korzysta z niego 50-60 proc. mieszkanek Australii, ale według profesora Frazera, gdyby wszystkie panie badały się regularnie, szczepienia byłby niepotrzebne.
Źródło: The Guardian.
Zobacz też: