Dlaczego skaleczenia papierem tak piekielnie bolą? Da się to naukowo wytłumaczyć

Chyba każdy z nas zna ból palca przeciętego kartką. Jest nagły, dotkliwy i - co tu dużo mówić - nieprzyjemny. Jak to się dzieje, że papier przysparza nam tyle cierpienia?

Po pierwsze i najważniejsze - opuszki palców mają mnóstwo receptorów bólowych, czyli nocyceptorów, wolnych zakończeń komórek nerwowych. Prawdopodobnie są najbardziej wrażliwą częścią ciała! Nic dziwnego więc, że nawet przy drobnych ukłuciach czy krótkim zetknięciu z czymś gorącym czujemy dotkliwy ból.

Dołącz do Zdrowia na Facebooku!

Nieobecny strup

Skaleczenia papierem są bardzo płytkie. Ranka mizernie krwawi tylko przez chwilę, dlatego nie tworzy się strup. Nie włączają się mechanizmy obronne organizmu, przez co skaleczenie jest narażone na podrażnienia i stałą stymulację. Szczególnie, że dłoni używamy przez cały dzień.

Czy detoks to dobry pomysł? [NaZdrowie]

Zdradliwy papier

Co więcej - brzeg kartki nie jest taki, na jaki wygląda. Wydaje się idealnie gładki i nieszkodliwy. W istocie jednak brzegi są postrzępione; można to z łatwością zauważyć poprzez spojrzenie na kartkę przez mikroskop. Papier jest zatem znakomicie wyposażony do robienia skaleczeń.

Punkt widzenia robi swoje

Chyba najciekawszy jest psychologiczny aspekt tego rodzaju rany. Zwracamy na nią szczególną uwagę, ponieważ znajduje się w miejscu, które jest widoczne i narażone na stałą ekspozycję. Możliwe też, że skaleczenie boli bardziej, bo po prostu nie mieści nam się w głowie, jak coś tak małego i z pozoru niegroźnego jak kartka zrobiło nam krzywdę.

Tekst powstał na podstawie materiałów BBC, Science Alert oraz "Scientific American".

To także może cię zainteresować:

Więcej o: