Objawy, z jakimi Amerykanka zgłosiła się do lekarza, nie brzmiały niepokojąco. Opisała je jako ogólne uczucie podrażnienia i wrażenie "obecności obcego ciała" w oku. Okazało się, że odpowiadają za nie pasożyty z gatunku Thelazia gulosa.
Thelazia to rodzaj niewielkich nicieni, które są już znane medycynie. Przypadki zarażenia nimi nie są częste u ludzi, ale się zdarzają. Dotychczas sądzono jednak, że infekcji można się obawiać tylko ze strony dwóch gatunków tego pasożyta. Pierwszy to występujący w Azji Thelazia callipaeda, a drugi Thelazia californiensis, który jest spotykany także w Europie.
- Teraz musimy dodać do tej listy trzeci gatunek - zauważa twórca raportu na temat przypadku 26-latki, Richard Bradbury z CDC's Division of Parasitic Diseases and Malaria.
Thelazia są przenoszone przez muchy, które żywią się płynem (filmem łzowym) nawilżającym gałki oczne. Dlatego najczęściej są obserwowane u zwierząt - zwłaszcza krów, ale też, ptaków, kotów czy psów. Lekarze podejrzewają, że Amerykanka "złapała" pasożyty, kiedy jeździła konno w okolicy hodowli bydła, których w Oregonie nie brakuje.
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Czym grozi zarażenie tym gatunkiem nicieni? Kiedy się przemieszczają, mogą uszkodzić rogówkę, a nawet doprowadzić do utraty wzroku. Na szczęście leczenie jest proste i polega na usunięciu pasożytów z oka. W przypadku 26-latki trwało to aż 20 dni - sześć pasożytów wyciągnęli jej lekarze, a pozostałe osiem ona sama.
Nie ma informacji na temat tego, jak dokładnie to zrobiła. Thelazia bytują na powierzchni oka i mają długość kilkunastu milimetrów, więc można przypuszczać, że wystarczyła jej do tego zwykła odkażona pęseta i instrukcje od specjalistów.
Zobacz też: