Mikrobiolog tłumaczy, czemu nie powinieneś zostawiać kubka na noc w pracy

Kubki stojące na biurkach pracowników są normalnym widokiem. Tymczasem według profesora mikrobiologii trzymanie ich w pracy jest przede wszystkim niebezpieczne. Przestrzeń biurowa to prawdziwe skupisko bakterii. W ciągu dnia drobnoustroje zbierasz... do kubka.

Charlesa Gerba, profesora mikrobiologii środowiskowej pracującego na Uniwersytecie w Arizonie, od lat naukowo interesują przede wszystkim mikroorganizmy i wirusy, z którymi codziennie styka się przeciętny człowiek. W swoich artykułach naukowych pisze m.in. o mikrobach znajdujących się na rękach człowieka, skupiskach wirusów na znajdujących się w toaletach czy bakteriach na ekranach dotykowych.

Biurowe kubki

W ramach jednego z badań profesor Gerb przeanalizował 5 tysięcy próbek pochodzących z kubków pracowników biurowych, które nie były zabierane do domu, lecz na stałe przechowywane w pracy. 

Ból brzucha: czasem błaha dolegliwość, czasem objaw choroby. Pokaż, gdzie boli, podpowiemy dlaczego

Badania profesora opublikowane po raz pierwszy w dzienniku "Dairy, food and environmental sanitation" (1989), a potem wielokrotnie aktualizowane i publikowane (m.in. na stronie Uniwersytetu w Arizonie) wykazały, że na naczyniach znajdują się szkodliwe drobnoustroje pochodzące z pokręteł od kranów (tych mikroorganizmów było najwięcej), z drzwiczek od mikrofalówki, z klawiatur, z drzwi od lodówki, z automatu z wodą oraz z guzików maszyn dystrybuujących napoje i przekąski (tych mikroorganizmów było najmniej).

Czy to na pewno czyste?

Mikrobiolog podkreślił, że przedmioty codziennego użytku mogą wyglądać na czyste, więc pracownicy nie mają świadomości zagrożenia, które stanowią niebezpieczne organizmy:

To badanie pokazuje, że skażenie może rozprzestrzeniać się w miejscu pracy, podczas gdy pracownicy odgrzewają sobie lunch, robią kawę czy po prostu piszą coś na klawiaturze.

Ponadto profesor sprawdził też, jakie mikroorganizmy znajdują się na kubkach przed ich umyciem i tuż po nim. Wyniki były zaskakujące - okazało się, że mycie naczyń w biurowych kuchniach wcale nie chroni przed zakażeniem, a nawet może zwiększyć jego ryzyko:

Bakterie z grupy coli były obecne na 20 procentach kubków przed ich umyciem oraz na 100 procentach kubków po ich umyciu przy pomocy wspólnego kuchennego zmywaka. Przed myciem na żadnym z kubków nie wykryto pałeczki okrężnicy (E. coli). Po umyciu na 20 procentach kubków wykryto pałeczkę okrężnicy.

E. coli

Pałeczka okrężnicy jest elementem flory bakteryjnej jelita grubego człowieka oraz zwierząt stałocieplnych. Bakteria ta wydostaje się z organizmu człowieka razem z kałem. Łatwo się nią zakazić, ponieważ może być przenoszona na rękach. Objawami zakażenia E. coli są biegunka, zawroty głowy, gorączka, bóle brzucha, osłabienie i odwodnienie organizmu.

Codziennie do domu

Według profesora trzymanie swojego kubka przez cały czas w pracy i korzystanie ze wspólnej gąbki do mycia naczyń nie jest dobrym pomysłem. Żeby uniknąć zakażenia bakteriami z grupy coli oraz innymi mikroorganizmami, najlepiej zabierać swój kubek do domu po pracy i myć go już u siebie. Warto pamiętać, że E. coli ginie w temperaturze 60 stopni Celsjusza. Dobrym rozwiązaniem jest więc także wyparzanie naczyń w gorącej wodzie.

To też może cię zainteresować:

Więcej o: