Znieczulenie zewnątrzoponowe uznawane jest za najbardziej skuteczny obecnie sposób niwelowania bólu podczas porodu. Znajduje ono zastosowanie jednak nie tylko w przypadku rodzących kobiet. Coraz więcej osób w różnych przypadkach decyduje się na znieczulenie zewnątrzoponowe. Opinie na jego temat są zwykle pozytywne - choć sam sposób podania dla wielu może być czynnikiem powodującym wahania przed podjęciem decyzji. Takie znieczulenie jest rodzajem znieczulenia miejscowego. Podaje się je do przestrzeni zewnątrzoponowej, która znajduje się w środku kręgosłupa. Aplikowane jest za pomocą cieniutkiego cewnika (średnica to zaledwie 1 mm), przez który podaje się środki znieczulające. Jedna dawka jest wystarczająca do uśmierzenia bólu na około 2 godziny. Znieczulenie zewnątrzoponowe może być stosowane również w przypadkach innych niż poród - na przykład w leczeniu bólu pooperacyjnego. W takiej sytuacji czas jego działania można dowolnie przedłużać - nawet do kilku dni.
Jeśli przyszła mama z różnych względów zdecyduje się na ten rodzaj znieczulenia podczas rodzenia dziecka, musi zaczekać na rozwarcie szyjki macicy do 2-3 cm. Jeśli lek zostanie podany we wcześniejszym etapie, może przyczynić się to do zatrzymania akcji porodowej. Rozwarcie szyjki macicy nie może również być zbyt duże - przy 7-8 cm lekarz może nie zgodzić się na ten rodzaj znieczulenia.
Wiele kobiet przygotowujących się do narodzin dziecka zastanawia się, czy podanie znieczulenia zewnątrzoponowego jest bolesne - polega ono przecież na wbiciu igły w kręgosłup. Jest to jednak kwestia indywidualna i zależy od wrażliwości na ból. Niektóre osoby podczas wkłucia odczuwają dyskomfort, inne ukłucie, jeszcze inne - ból. Jednak ból podczas wkłucia nie ma żadnego porównania do tego wywoływanego porodem, bez żadnego znieczulenia.
Podaniem znieczulenia zewnąrzoponowego zajmuje się anestezjolog. Pacjentka powinna przyjąć postawę pochyloną, siadając na krawędzi łóżka, z głową przyciśniętą do kolan. Może również leżeć na boku. W trakcie podawania leku należy zachować postawę absolutnie nieruchomą. Skóra w miejscu podania wkłucia jest oczyszczana, a następnie następuje umieszczenie igły w przestrzeni zewnątrzoponowej kręgosłupa. Przez igłę wprowadzany jest cewnik, przez który podaje się lek znieczulający. Już po 10-15 minutach lek znieczulający zaczyna działać, a kobieta może w pełni świadomie, jednak bez bólu, wydać na świat potomka. Cewnik pozostawia się w kręgosłupie i przykleja plastrem, aby w razie potrzeby sprawnie móc podać kolejną dawkę leku.
Choć ta metoda znieczulenia staje się coraz bardziej popularna i wydawać może się, że jeśli podaje je doświadczony anestezjolog, to nic złego nie może się wydarzyć, to jednak nie każdy może czy powinien być znieczulany tą właśnie formą. Co należy do przeciwwskazań?
Po podaniu znieczulenia drogą wkłucia w kręgosłup, mogą pojawić się pewne reakcje niepożądane i skutki uboczne. Należą do nich:
W większości przypadków, poza sytuacją uszkodzenia nerwów czy kręgosłupa przez anestezjologa, znieczulenie zewnątrzoponowe nie powinno jednak nieść za sobą żadnych przykrych i brzemiennych w skutkach konsekwencji.
Znieczulenie zewnątrzoponowe nie jest niestety refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i za jego podanie należy zapłacić z własnej kieszeni. Warto wcześniej umówić się z anestezjologiem i ustalić wszelkie przeciwwskazania. Koszt znieczulenia uzależniony jest od konkretnego szpitala i waha się między 300 a 700 zł. Choć jednorazowy wydatek jest spory, to inwestycja ta jest opłacalna: kobieta rodzi bez bólu, za to w pełni świadomie przeżywa tą najważniejszą chwilę - powitania dziecka na świecie. Znieczulenie zewnątrzoponowe nie powoduje braku odczuwania skurczy, a jedynie bólu. Pozwala także na zapamiętanie porodu jako radosnego przeżycia, a nie przez pryzmat rozdzierającego bólu, przysłaniającego zmysły.
To również może cię zainteresować:
Znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu