Kaszel, duszności, uczucie ścisku w klatce piersiowej - to główne objawy astmy, którą polscy lekarze pierwszego kontaktu diagnozują u swoich pacjentów o wiele za często. Tak twierdzi prof. Ryszarda Chazan z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Według niej aż jedna trzecia z czterech milionów polskich astmatyków w rzeczywistości cierpi na inne schorzenia - najczęściej na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc lub nadreaktywność oskrzeli, ale też na niewydolność krążenia, rozstrzenie oskrzeli, zespół obturacyjnego bezdechu śródsennego, a nawet alergiczny nieżyt nosa lub objawy o podłożu psychogennym.
Potwierdzają to m.in. szeroko zakrojone badania ECAP (Epidemiologia Chorób Alergicznych w Polsce) przeprowadzone w 2012 r. na zlecenie Ministerstwa Zdrowia i niezależne testy. W jednej z takich analiz, nadzorowanej przez profesor Renatę Jankowską z wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego, okazało się, że aż 45 proc. spośród przebadanych 79 pacjentów zostało zdiagnozowanych błędnie jako astmatycy.
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Z czego to wynika? Z nieuwagi i braku narzędzi. Astmę, pozornie, łatwo rozpoznać, bo ma dość typowe objawy. Dlatego wielu lekarzy po usłyszeniu od pacjenta, że kaszle czy ma duszności i czuje ucisk w klatce piersiowej, stawia diagnozę "z automatu" i wdraża od razu leczenie, zamiast potwierdzić rozpoznanie odpowiednimi badaniami - przede wszystkim testem rozszerzalności oskrzeli, spirometrią, RTG klatki piersiowej oraz testami skórnymi.
Inną kwestią jest to, że lekarz pierwszego kontaktu nie dysponuje narzędziami do ich wykonania w swoim gabinecie. Dlatego wielu z nich decyduje o leczeniu pacjenta tylko na podstawie objawów.
Konsekwencje są takie, że ogromna liczba chorych jest leczona niewłaściwie - zbyt mocnymi środkami, za dużymi dawkami albo w ogóle w nieodpowiedni sposób.
Cytowana przez serwis "Rynek Zdrowia" prof. Chazan podkreśla, że ten problem dotyczy nie tylko Polski, ale wszystkich krajów Unii Europejskiej i nie tylko. Podobny procent błędnych diagnoz stawiają m.in. kanadyjscy lekarze.
Jakie rozwiązanie tej sytuacji widzi ekspertka? Chce wprowadzenia wymogu potwierdzenia rozpoznania przez lekarza specjalistę chorób płuc lub alergii. Dzięki temu żaden lekarz pierwszego kontaktu nie mógłby zacząć leczyć chorego, zanim specjalista nie potwierdzi jego diagnozy.
Zobacz też: