Szykuje się zmiana prawa. Suplementy diety to nie leki. Kto twierdzi inaczej, zapłaci - nawet 20 mln zł

Nawet 20 mln zł kary za reklamowanie suplementów diety jako leków i sugerowanie konsumentom, że leczą konkretne albo wymyślone przez producenta choroby. To propozycja sanepidu, która wkrótce ma szanse stać się obowiązującym prawem.

Główny Inspektorat Sanitarny chce zdecydowanej zmiany przepisów prawa farmaceutycznego. W tym celu opracował projekt nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, który uderza w nieuczciwych producentów suplementów diety. Do tych informacji jako pierwszy dotarł serwis dla farmaceutów mgr.farm.

By ukrócić praktykę wprowadzania konsumentów w błąd, nowe zasady zakładają wymierzanie bardzo surowych kar finansowych podmiotom, które się do nich nie zastosują.

Suplementy to nie leki

Zgodnie z nimi producent suplementów, który reklamuje swój środek jako lekarstwo, będzie musiał zapłacić. Tak samo będzie w przypadku, kiedy wymyśli nieistniejące schorzenie albo będzie niezgodnie z prawdą sugerował, że jego suplement leczy konkretną chorobę - np. że wyciąg z pestek moreli to remedium na raka.

Mają się też zmienić opakowania suplementów. Co najmniej 20 proc. ich powierzchni ma zajmować napis „Suplement diety jest środkiem spożywczym, którego celem jest uzupełnienie normalnej diety”. Oprócz tego oznaczenia umożliwiające odróżnienie ich od lekarstw mają pojawiać się w reklamach telewizyjnych - na dole ekranu - i w spotach radiowych - jako komunikat lektora.

Chęć zarobienia na nieświadomych konsumentach może kosztować nawet 20 mln zł - to najwyższy wymiar proponowanej przez GIS kary, który miałby zajmować się jej  nakładaniem i egzekwowaniem.

Jedna z najbardziej rygorystycznych ustaw

Według serwisu Gazeta Prawna proponowana zmiana przepisów, która miałaby wejść w życie razem z najbliższą nowelizacją prawa farmaceutycznego, to "jedna z najbardziej rygorystycznych ustaw w tej kadencji parlamentu".

Zobacz też:

Czy amigdalina leczy raka? [NaZdrowie]

Więcej o: