Przepuklina brzuszna u dziecka nie jest powodem do paniki. Jednak wizyta u lekarza w takich przypadkach jest zawsze konieczna.
Jakie objawy powinny nas zaniepokoić?
Dlaczego niemowlaki są w szczególności narażone na tę dolegliwość? Mięśnie małego dziecka są zazwyczaj jeszcze bardzo słabe. Mogą zawieść, gdy niemowlak płacze lub wykonuje większy wysiłek fizyczny. Mięśnie nie wytrzymują pod wpływem ciśnienia, które wówczas pojawia się jamie brzusznej.
Przepuklina brzuszna u dziecka może wywołać spory niepokój rodziców. Jednak nie każdy przypadek jest groźny. Najczęściej to przepuklina pępkowa, która jest najmniej niebezpieczna ze wszystkich typów przepuklin. Łatwo ją rozpoznać – w okolicy pępka pojawia się charakterystyczny balonik. To częsta dolegliwość wśród wcześniaków.
Rzadko w tym przypadku stosuje się leczenie operacyjne. Jedną z metod leczniczych są plastry przytrzymujące mięśnie. Zazwyczaj zakłada się je raz na 2 tygodnie, chociaż niektórzy robią to częściej, aby uniknąć odparzeń. Plaster powinien zakładać lekarz lub pielęgniarka. Taka kuracja trwa zazwyczaj kilka miesięcy.
Inna metoda to układanie dziecka na brzuchu jak najczęściej i na jak najdłuższy czas. Dzięki temu przepuklina cofa się sama i niepotrzebny jest zabieg. W ten sposób wzmacnia się także mięśnie dziecka. W trakcie takiego leczenia niemowlak powinien jak najmniej płakać – jednak to jest postulat często trudny do zrealizowania.
W przypadku rzadszych typów przepuklin (pachwinowa, mosznowa) potrzebny jest już zabieg. Zazwyczaj wykonuje się je bardzo szybko od momentu diagnozy. Zabieg trwa około godziny i nie jest powiązany z żadnym ryzykiem.
Dlaczego w tym przypadku należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza? Niestety z tego typu przepuklinami wiążą się groźne dla zdrowia dziecka konsekwencje – m.in. martwica, przedziurawienie ściany jelita, niedrożność jelita. Brzmi to niestety bardzo poważnie, więc zalecane jest jak najszybsze działanie.