Zarówno zwykłe przeziębienie jak i grypa wywoływane są przez wirusy. W pierwszym przypadku mówi się o blisko 200 różnych patogenach, w drugim jest ich zaledwie kilka. Niestety, to nie ilość wirusów, ale ich możliwości świadczą o skali i sile zagrożenia. O ile przeziębienie zazwyczaj daje się łatwo okiełznać, to z grypą sprawa jest już dużo poważniejsza. Poza tym u dzieci "atak" wirusa grypy przebiega zupełnie inaczej niż u osoby dorosłej. Jakie dolegliwości powinny wzbudzić niepokój?
Klasyczne przeziębienie to nic innego jak wywołane przez wirusy zapalenie górnych dróg oddechowych. Najczęściej atakowane są nos, gardło oraz ich okolice. Choroba zanim w pełni rozkwitnie i całkowicie nas rozłoży potrzebuje kilku dni. Początkowo pacjenci skarżą się na bóle głowy, osłabienie i zmęczenie, które niespodziewanie zaczęło pojawiać się szybciej niż jeszcze te parę dni temu. Gdy coś zaczyna "nie grać" choroba to ostania rzecz o której myślimy. Winę za te gorsze dni najczęściej ponosi przemęczenie, stres albo zmieniająca się właśnie pora roku. Bolące gardło czy lekki katar wydają się być zupełnie nieistotne. Dopiero skok temperatury ciała, a w konsekwencji gorączka (nie przekracza 39 stopni C, zazwyczaj temperatura utrzymuje się na tzw. poziomie podgorączkowym, czyli 37-38 stopni) i dreszcze sprawiają, że zaczynamy się niepokoić. Kiedy ustępuje po np. 2 dniach czujemy się już całkowicie zdrowi, tylko czy na pewno? Takie niedoleczone przeziębienie nie tylko szybko powraca, ale i zostawia otwartą furtkę dla innych infekcji. Szczyt zachorowań to okres jesienno-zimowy.
O ile u siebie zazwyczaj lekceważymy pierwsze niepokojące objawy to w przypadku małych dzieci ignorancja może mieć poważne konsekwencje. Układ odpornościowy dzieci, a w szczególności tych bardzo małych, jest jeszcze słaby dlatego przechodzą one wszelkie infekcje nie tylko ciężej, ale i znacznie częściej. Dorosły może "złapać" wirusa nawet cztery razy w sezonie, zdarza się, że dzieci chorują trzy razy tyle! Do pewnego momentu objawy przeziębienia zarówno u dzieci, jak i dorosłych pokrywają się. Przeziębiony maluch jest apatyczny, marudny, senny i zupełnie nie ma apetytu. Jeśli pojawi się gorączka (podobnie jak u osoby dorosłej rzadko przekracza 39 stopni) konieczne jest jej "zbicie". Jej obecność to także dowód, że organizm działa i stara się zwalczyć chorobę. Aby ulżyć maluchowi należy go schładzać np. robiąc kąpiel z letniej wodzie i stopniowo dolewając zimnej lub wycierając ciało dziecka mokrą myjką. Przykrywanie dziecka ciepłym kocykiem aby "wypociło" przeziębienie nie jest najlepszym pomysłem. W sytuacji gdy te domowe sposoby nie działają i temperatura nadal się utrzymuje konieczna jest wizyta u lekarza.
Grypa, w przeciwieństwie do przeziębienia nie potrzebuje kilku dni by uderzyć z pełną mocą. Mechanizm ten działa tak samo niezależnie od wieku. Zaatakowany prze wirusa grypy organizm niemal od razu zostaje rozłożony na łopatki. Pojawiająca się nagle bardzo wysoka temperatura (zdarza się, że sięga nawet 40 stopni C) nie tylko osłabia. Chorym dokuczają bóle stawów, mięśni, głowy oraz - charakterystyczny przy grypie - w klatce piersiowej. Typowe dla przeziębienia katar, ból gardła czy kaszel, jeśli się pojawią, nie są zbyt uporczywe.
Atak choroby jest na tyle mocny i gwałtowny, że rzadko który pacjent jest wstanie podnieść się z łóżka wcześniej niż po pięciu dniach od wystąpienia objawów. Wrażenie rozbicia i bardzo dużego osłabienia w niektórych przypadkach utrzymuje się nawet 3 tygodnie, a przekonanie, że grypę można "przechodzić" tak jak przeziębienie, może przynieść opłakane skutki. Szczyt zachorowań na grypę przypada od października do kwietnia. W grupie ryzyka znajdują się nie tylko małe dzieci, czy osoby starsze. W wielu krajach starsze osoby są objęte obowiązkowym szczepieniem przeciw grypie.
Grypa u dziecka, przynajmniej w pierwszej fazie, nie przypomina typowej grypy. Dzieje się tak ponieważ w pierwszej kolejności na obecność wirusa reaguje układ pokarmowy. Dziecko ma biegunkę i wymiotuje. Skarży się na bóle brzucha. Dopiero "po chwili" aktywują się klasyczne objawy grypy jak bóle mięśni, głowy, kaszel, dreszcze i bardzo wysoka temperatura (może sięgać nawet 40 stopni C). Dodatkowo dziecko jest apatyczne i nie ma ochoty na jedzenie.
Wystąpienie tego typu dolegliwości wymaga szybkiej reakcji. Jeśli temperatura jest bardzo wysoka należy spróbować ją zbić. Można to zrobić schładzając ciało, starszym dzieciom - powyżej 4 roku życia - można podać leki łagodzące ból i zbijające gorączkę. Nawet jeśli zaczną działać, niezbędna jest jak najszybsza wizyta u lekarza.
Oba schorzenia mają podłoże wirusowe. Przenoszą się drogą kropelkową, dlatego najczęściej zarażamy się przez kontakt z drugim człowiekiem np. w pracy. Jeśli czujemy, że coś zaczyna nas "rozkładać" zostańmy kilka dni domu, to szansa na szybsze uporanie się z chorobą i nie przekazanie jej dalej. W przypadku grypy mówi się o trzech typach wirusów. Dzieli się je na typ A - uchodzi za najgroźniejszy, B i C (podstawą ich budowy jest RNA, czyli kwas rybonukleinowy). Za przeziębieniem stoi ponad 200 różnych wirusów. Mogłoby się wydawać, że w przypadku grypy sprawa jest prostsza, niestety to tylko pozory. Wywołujące grypę wirusy są przede wszystkim dużo bardziej złożone, niż te odpowiedzialne za klasyczne przeziębienie. Dodatkowo wirus grypy mutuje się, w efekcie każdego roku za chorobą stoi inny patogen. Przeziębienie najczęściej wywołują rynowirusy (opisano ponad setkę tego typu wirusów i to one stoją za blisko połową zachorowań) i koronawirusy (infekcja tego typu wirusami dotyka zaledwie 15 proc. wszystkich pacjentów).
Samo dbanie o odporność, stosowanie zasad higieny (przede wszystkim mycie rak, stosowanie środków odkażających) i hartowanie organizmu (np. poprzez aktywność fizyczną) może okazać się niewystarczające, zwłaszcza w zderzeniu z grypą. Budowa wirusa grypy zmienia się co sezon i opracowanie odpowiedniej szczepionki na atakujący akurat patogen nie jest możliwe. Obowiązująca w danym sezonie grypowym szczepionka zawiera fragment starego wirusa, który nie jest w stanie się już namnażać, ale pozwala zbudować odporność i ochronić przed "nowym" wirusem. Wprawdzie ryzyko zachorowania, mimo szczepienia wynosi ok. 20 proc. to szczepionka zapobiega wystąpieniu groźnych powikłań. Chroni m.in. przed zapaleniem płuc, zapaleniem zatok przynosowych, ucha środkowego, zapaleniem mięśnia sercowego oraz sepsą (najlepiej zaszczepić się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, czyli z końcem wakacji).
Stosowanie podobnych praktyk w przypadku przeziębienia nie ma najmniejszego sensu z dwóch powodów. Po pierwsze ma ono dużo łagodniejszy przebieg i nie pociąga za sobą ryzyka groźnych dla życia powikłań. Za rozwój przeziębienia odpowiada znacznie większa liczba wirusów, dlatego opracowanie dla każdego z nich oddzielnej szczepionki wydaje się absurdem.
Wprawdzie szczepionka to najlepszy sposób na uniknięcie zarażenia wirusem grypy to takie zabezpieczenie nie zawsze może być zastosowane. Przede wszystkim nie wykonuje się ich u dorosłych i dzieci, które poprzednie szczepienie zniosły bardzo źle, są uczulone na kurze białko (to w nim hodowane są wirusy) lub z alergią na niektóre antybiotyki. Czasem zdarza się, że tuż po szczepieniu występują objawy grypopodobne, bóle mięśniowe, osłabienie. Na szczęście utrzymują się one maksymalnie 2 dni i nie powinny stanowić powodu do niepokoju. Szczepienia wymagają dzieci z niedokrwistością aplastyczną, hemofilią, kłębuszkowym zapaleniem nerek, astmą, nieswoistym zapaleniem jelit oraz zakażone wirusem HIV. Pierwsze szczepienie można wykonać po ukończeniu 6 miesiąca życia.
Powszechnie przyjęło się, że na tego rodzaju schorzenia lekarz powinien przepisać antybiotyk. Nic bardziej mylnego! Zarówno jedna i druga choroba wywoływana jest przez wirusy, dlatego konieczna jest terapia lekami przeciwwirusowymi. Są one wydawane na receptę. Antybiotyki zwalczają przede wszystkim bakterie, ich podanie ma sens jedynie w przypadku gdy wraz z infekcją wirusową pojawi się i ta o podłożu bakteryjnym.
Warto jednak pamiętać, że to silne leki, które nadużywane i przyjmowane zbyt często przestają spełniać swoje zadanie. Sprzyja to powstawaniu szczepu bakterii, które uodparniają się na ich działanie. Niestety wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia i na "byle katar" domaga się od lekarza antybiotyku, a jego podanie powinno być ostatecznością.
Szukanie pomocy w aptece, zamiast w gabinecie lekarza to nienajlepszy pomysł. Dostępne bez recepty preparaty (np. te z rutyną czy jeżówką) mogą pomóc jedynie w bardzo wczesnej fazie choroby. Badania naukowe nie są jednak w tej kwestii jednoznaczne. Środki zawierające paracetamol lub niesteroidowy lek przeciwzapalny, lek przeciwhistaminowy, pseudoefedrynę bądź witaminę C nie wpływają na przebieg choroby, mogą jednak w pewnym stopniu złagodzić objawy choroby. Niektóre z nich mogą powodować senność, bóle głowy, brzucha, czasem przyczyniają się do wzrostu ciśnienia. Osoby z chorobą niedokrwienną serca nie powinny stosować ich na własną rękę.
Bardzo dużą ostrożność trzeba zachować przy leczeniu dzieci. Spora część leków łagodzących objawy przeziębienia czy grypy dostępnych bez recepty, które stosują dorośli nie jest przeznaczona dla dzieci, zwłaszcza tych bardzo małych. Większość z nich może być przyjmowana dopiero przez maluchy powyżej 4 roku życia. Nawet połowa dawki może okazać się bardzo niebezpieczna (popularna aspiryna podana dziecku może wywołać tzw. zespół Rey'a; schorzenie bardzo szybko prowadzi do uszkodzenia wątroby oraz mózgu), dlatego nie czekaj aż choroba w pełni rozkwitnie i skonsultuj się z pediatrą.