Rosół, pomidorówka, żurek - jak ulubione zupy Polaków wpływają na nasze zdrowie?

Chcesz być zdrowy? Jedz zupy! Mają więcej zalet, niż sądzisz. Odpowiednio przygotowane nie tuczą i obfitują w cenne składniki odżywcze. Rozgrzeją, nasycą, a nawet wspomogą leczenie. Ulubione zupy Polaków to rosół, pomidorowa i żurek. Na ich przykładzie zbadajmy lepiej zupne moce.

Więcej o prawidłowym odżywianiu na Gazeta.pl

Przemarzłeś? Przewiało cię? Masz za sobą kiepski dzień? Zupa na pewno dobrze ci zrobi. Jeśli wierzysz w starochińską mądrość ludową, tym bardziej postawisz na zupy. Tamtejsi medycy zalecają od wieków, by "trzymać ciepły żołądek". Zasada ta ma być gwarantem lepszego trawienia, samopoczucia, ogólnego zdrowia. Nie lubisz zup? Wybór jest spory, warto poszukać tej, która zadowoli twoje kubki smakowe. Na początek przedstawiamy trzy, które w Polsce cieszą się największą popularnością.

Król rosół - sezonowy przebój

Dla jednych rosół to dopiero baza do prawdziwej zupy. Dla innych to on jest kwintesencją obiadowego dania w płynie. Przecież bazą zupy może być sam wywar warzywny, drób, wołowina. Ta ostatnia, głównie dzięki zawartości kwasów CLA, karnityny i tauryny, sprzyja odchudzaniu. Drób (najlepiej bez skóry) to znakomite źródło białka i witamin z grupy B. Sama moc, a jednak rosół to coś więcej.

Chociaż ulubiona zupa Polaków nie ma udowodnionego działania przeciwwirusowego, z pewnością przyspiesza powrót do zdrowia. Doskonale wiedziały o tym nasze babcie, ale ostatecznie potwierdziły to badania doktora Stephena Rennarda z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Nebrasce (USA).

Przeziębieni ochotnicy, którzy spożywali rosół, lepiej znosili infekcję i szybciej wracali do formy. Rosół rozgrzewa. Pomaga pozbyć się zalegającej wydzieliny z oskrzeli oraz płuc i usprawnia pracę śluzówki nosa. Parujący bulion to skuteczniejszy inhalator niż sama woda. Poprawiając funkcje śluzówki nosa, wzmacnia naturalną barierę przeciwwirusową. Wywar zawiera cysteinę, a ta wspiera oczyszczanie dróg oddechowych.

Zobacz wideo

Tylko rosół tak działa? Ależ skąd! Ciepło w każdej postaci wzmaga pracę układu odpornościowego i pomaga pozbyć się toksyn.

Królowa pomidorowa i likopen

Wciąż masz wątpliwości, czy zupa ma moc? Podczas gotowania faktycznie tracimy część wartości odżywczych, choćby witaminy. Nie oznacza to jednak, że zostaje bezwartościowe nic. Wyraźną skłonność do "uciekania" pod wpływem temperatury ma chociażby witamina C, dlatego niewiele jej zostaje w ugotowanych ziemniakach. Zarazem już witamin z grupy B tracimy niewiele (zwykle do 20 proc.), pierwiastków niemal wcale. Są nawet takie substancje korzystne dla zdrowia, których od gotowania przybywa. Należy do nich zawarty w pomidorach likopen.

Ten naturalny barwnik to jeden z silniejszych przeciwutleniaczy (antyoksydantów), zwalczających wolne rodniki. Ma udowodnione znaczenie w profilaktyce chorób układu krwionośnego i zapobieganiu nowotworom. Chroni także komórki przed przedwczesnym procesem starzenia i obumierania. Likopen łatwo rozpuszcza się w tłuszczach, najlepiej przyswaja się lekko podgrzany, np. z oliwą. Jego najlepszym źródłem są obecne w kuchni śródziemnomorskiej sosy, ale i zupy.

Zupa pomidorowa dostarczy też przyjaznego sercu potasu. Jeśli wywar nie będzie za tłusty, nie przytyjesz na tej zupie. Pomidory są niskokaloryczne, a zarazem obfitują w błonnik i zapewniają szybko uczucie sytości. Z makaronem czy ryżem? Kwestia upodobań. Warto przy tym pamiętać, że makarony są zdrowe, jeśli ich nie przegotujesz, a ryż biały, łuskany to jednak niemal puste kalorie.

Żurek czy barszcz biały - która zupa jest zdrowa?

Polacy kochają też żurek. Cz ten jest zdrowy? Nim odpowiemy na to pytanie, trzeba zdefiniować, o jaką zupę chodzi.

Kiedyś żurek powstawał na bazie zakwasu z mąki żytniej. Barszcz biały przygotowywano z kiszonych liści rośliny o nazwie barszcz zwyczajny, należącej do rodziny selerowatych. Z czasem taki barszcz wyszedł z kulinarnej mody i dziś również powstaje na bazie zakwasu mąki, ale pszennej. To podstawowa różnica między zupami, akceptowana prawie przez wszystkich. Co do innych są już spore rozbieżności i o tym, co wrzucić do żurku, co do barszczu, decydują domowe zwyczaje. Warto zarazem wiedzieć, że w niektórych regionach żurem zwie się zupę postną (bez kiełbasy czy wędzonki). W innych właśnie tym ma się charakteryzować barszcz gotowany na włoszczyźnie. Wersja cięższa (do wyboru) jest też intensywniej zabielana, najczęściej śmietaną.

W każdym razie i barszcz, i żurek , może być lekki, chociaż zarazem energetyzujący, lub nie, w zależności od tego, co do niego wrzucimy. W wersji lekkiej porcja zupy nie przekracza 100 kcal. Razem ze "wsparciem" mięsnym licznik może podskoczyć bez trudu do kilkuset kilokalorii.

Smakosze twierdzą, że zakwas żytni sprawia, że żurek ma ostrzejszy smak od barszczu białego, robionego na zakwasie pszennym. Z drugiej strony: wiele osób nie widzi różnicy w smaku samego zakwasu, a raczej w sposobie przyprawienia.

Atutem obu zakwasów jest kwas mlekowy. Naturalne bakterie probiotyczne zwalczają grzyby i bakterie chorobotwórcze, wspierają ogólnie odporność. W składzie zupy może pozornie dziwić czosnek, zabójca bakterii, także tych dobrych. Tymczasem ukiszony tak nie działa i dodatkowo zwiększa moc potrawy.

Wśród popularyzatorów naturalnego, zdrowego odżywiania większym poparciem zdaje się cieszyć zakwas żytni niż pszeniczny, analogicznie jak jest w przypadku samych zbóż, z których powstają.

Generalnie dobra zupa na zakwasie nie tylko poprawia odporność, ale także:

  • wpływa pozytywnie na równowagę kwasowo-zasadową organizmu,
  • stymuluje prawidłową pracę wątroby i pęcherzyka żółciowego,
  • usprawnia przyswajanie wapnia i żelaza,
  • wspiera procesy oczyszczania z toksyn,
  • łagodzi dolegliwości związane ze schorzeniami żołądka, nerek i trzustki oraz stanami zapalnymi jelit,
  • dobrze wpływa na układ nerwowy, jest więc polecana osobom narażonym na stres.

Jaki zysk z zakwasu i probiotyków, skoro zupę gotujemy, a chleb (też robiony na zakwasie) pieczemy? W docelowym produkcie już nie ma żywych kultur bakterii. Wcześniej jednak wykonują bardzo pożyteczną pracę. Probiotyki rozkładają choćby kwas fitynowy, zawarty w prawie wszystkich zbożach i nasionach. Najwięcej fityn znajduję się w otoczce ziaren. Kwas fitynowy zabezpiecza ziarna i nasiona przed zagrożeniami z zewnątrz. Stanowi naturalną barierę dla bakterii, pleśni i szkodników, blokuje jednak uwalnianie mikroelementów, między innymi wapnia, żelaza, magnezu, cynku czy manganu. Dobre bakterie rozkładają również szkodliwe azotany, azotyny oraz zabijają pleśń w mące.

Więcej o: