Więcej tematów sezonowych na Gazeta.pl
Niejednego zapalonego grzybiarza zapewne aż ścisnęło w dołku z zawiści, gdy zobaczył filmik opublikowany na oficjalnej stronie facebookowej Nadleśnictwa Olkusz, Lasy Państwowe. Podleśniczemu Grzegorzowi Wójcikowi udało się zebrać sporą porcję gąsek zielonek (Tricholoma equestre) ukrytych pod ziemią. Niezwykły to zbiór, ale czy aby na pewno jest się czym chwalić? Są co najmniej trzy powody, żeby mieć wątpliwości.
Zbieranie grzybów to fantastyczne polskie hobby sezonowe. Przede wszystkim zmusza do ruchu na świeżym powietrzu całe pokolenia. Może być jednak śmiertelnie niebezpieczne. Wprawdzie w ostatnich latach ciężkie i śmiertelne zatrucia grzybami to już rzadkość, jednak specjaliści przekonują, że z pewnością przyczyniła się do tego większa ostrożność rodaków podczas grzybobrania. Przestrzeganie często powtarzanej przez lekarzy zasady: "tylko rurki pod kapeluszem" z pewnością ocaliło niejednego niedoświadczonego grzybiarza. Nie ma w Polsce grzyba z rurkami/gąbką pod kapeluszem, którego spożycie mogłoby stanowić zagrożenie dla życia (opowieści o zabójczym borowiku szatańskim to mity). Zabójca jest w zasadzie jeden i jest bardzo podobny do gąski.
Nadleśnictwo Olkusz ostrzega, że zbieranie gąsek zielonek, zwanych też po prostu zielonkami, bedłkami zielonymi, zieleniatkami i prośniankami, to zadanie dla znawców. Przypomina o zagrożeniu pomylenia ich z muchomorem zielonawym (niepoprawnie nazywanym czasem sromotnikiem). Kiedy jednak widzimy te imponujące zbiory, trudno skupić się na opisie i zawoalowanym ostrzeżeniu.
W przeciwieństwie do lekarzy, leśnicy i grzybiarze zwykle nie odradzają bezwzględnie zbierania grzybów z blaszkami. Raczej koncentrują się na tym, by zbierać tylko gatunki, które dobrze znamy i okazy dorosłe, które już mają wyraźnie wykształcone cechy gatunkowe. Trudno pomylić dorosłą gąskę czy czubajkę kanię z muchomorem, ale młode okazy są czasem podobne do złudzenia.
Dlatego powszechnie, także na stronach sanepidu i Lasów Państwowych, do których należy Nadleśnictwo Olkusz, przeczytamy, żeby NIE ZBIERAĆ bardzo młodych okazów. Na filmie ze zbioru gąsek nic nie wskazuje, że młode okazy ocalono i zostawiono w ziemi. Oczywiście, ryzyko, że są to muchomory, zaplątane między dorosłymi gąskami, było żadne. Szkoda jednak, że nie przypomniano o tej zasadzie grzybiarzom, nie wyjaśniono, dlaczego zrobiono wyjątek. Wyjątek od tej reguły może kosztować życie niedoświadczonego amatora gąsek.
Generalnie promowanie zbiorów gąsek zielonek wydaje się pomysłem dość ryzykownym. Wprawdzie w Polsce można je wciąż legalnie wprowadzać do obrotu i są uznawane za jadalne, w wielu krajach budzą kontrowersje, a nawet ich zbiór jest bezwzględnie zakazany. Dlaczego? Bo nie trzeba pomylić gąsek z innymi grzybami, żeby się nimi zatruć. Znane są nawet przypadki zatruć śmiertelnych. Rzadkie są takie zatrucia, ale jednak możliwe. Nie brakuje obrońców gąsek, którzy utrzymują, że nie ma przekonujących dowodów o faktycznym sprawcy opisanych śmiertelnych zatruć. Niektórzy twierdzą, że konieczne są indywidualne predyspozycje, by gąski wywołały coś więcej niż wzdęcia i ból brzucha. Mówi się też, że stają się niebezpieczne, dopiero gdy zjemy ich bardzo dużo. Nie doprecyzowano jednak, ile to "bardzo dużo".
Całkowity zakaz zbierania zieleniatek obowiązuje we Francji, w Hiszpanii i Niemczech. Przypominamy, że niektórzy lekarze w ogóle odradzają podawanie grzybów leśnych dzieciom nawet do 12-14. roku życia.