Triki, które pomagają schudnąć. Sprawdź. Do stracenia masz tylko kilogramy

Zazwyczaj głównie wiosną martwimy się nadmiarem kilogramów, a po wakacjach jesteśmy w optymalnej wagowej formie. Nie możesz zmieścić się w jesienne ciuchy? Tobie ciężko akurat po lecie? Wypróbuj sprawdzone triki, które ułatwiają odchudzanie. Działają!

Więcej o odchudzaniu na Gazeta.pl

Generalnie trwała utrata nadmiaru tkanki tłuszczowej wymaga rozsądnego planu, konsekwencji i dwóch elementów: odpowiedniej diety oraz aktywności fizycznej. Ich rodzaj i dawkowanie powinny być dobrane do wieku oraz stanu zdrowia, a nawet uwzględniać cechy metabolizmu. Żadne triki nie mają sensu? To nie do końca prawda. Są takie, które przynajmniej na chwilę, działają, a to, zdaniem psychologów, może wzmocnić motywację. Tymczasem ta jest bezcenna, bo odchudzanie bez motywacji jest z pewnością skazane na porażkę.

Poznaj 7 trików, które mogą pomóc. Sprawdzone! Nie musisz stosować wszystkich naraz, chociaż większość najlepiej działa zespołowo. Pamiętaj, to propozycje dla osób, których waga nie jest idealna, ale nie dla otyłych. Otyłość to choroba, która zagraża życiu i walka z nią powinna odbywać się pod nadzorem lekarza.

1. Dogadzaj sobie zgodnie z regułą 90 do 10

Warzywa, zero cukru, właściwe proporcje na talerzu - czy zdrowe odżywianie musi być zawsze takie nudne? A co z przyjemnością i z ulubionymi produktami spożywczymi, które najczęściej znajdują się na liście zakazanych? Czy naprawdę musisz rozstawać się na zawsze z mleczną czekoladą, ciastkami, makaronami w gęstym śmietanowym sosie czy pizzą? Ależ skąd!

Życie, w tym także to zdrowe, nie musi i nie powinno być udręką.

Wyluzuj, pofolguj sobie, ciesz się smakiem... Jeśli robisz tak od czasu do czasu, zapewne masz mniejszy problem z kontrolą wagi niż wiecznie napięte, zestresowane głodomory.

No dobra, miało być o chudnięciu... I jest. Stosuj regułę: 90 proc. dla ciała, 10 proc. dla duszy. Uczciwie, bez ściemy. Przestrzegając zasad niezbędnych przy odchudzaniu, od razu zaplanuj sobie, kiedy i w jaki sposób zaszalejesz. Dzięki temu zachowasz kontrolę nad jakością i przede wszystkim ilością zjadanych smakołyków. Mały deser w ciągu dnia czy obfitsze ulubione danie obiadowe w weekend? Czemu nie? Ważne, żebyś o zjedzeniu czegoś, co lubisz, nie myślał jak o grzechu. To po prostu smakowanie życia.

2. Odpowiednio wypełnij talerz

Nie trzeba się głodzić. Równie ważne, jak podzielisz talerz podczas obiadu:

  • 1/2 talerza - warzywa (może być więcej, dużo więcej)
  • 1/4 węglowodany złożone (kasze, ziemniaki, ryż czy makaron).
  • na pozostałej ćwiartce porcja mięsa mniej więcej w rozmiarze twojej ściśniętej pieści.

I już! To są znakomite proporcje. Organizm będzie właściwie odżywiony, a nie grozi mu przekarmienie. Większość typowo polskich obiadów ma się nijak do powyższych proporcji. Najwyższy czas to zmienić.

3. Odkryj w sobie dziecko

No dobra, jeśli faktycznie chcesz schudnąć, nie sprawdzi się każdy talerz, ale jednak taki mniejszy. Najlepszy będzie dziecięcy (żeby nie było wątpliwości co do rozmiaru).

Możesz jeść, co lubisz. Nie rezygnuj ze śniadań i pozostałych posiłków. Po prostu nakładaj sobie tyle, ile nałożyłbyś dziecku w wieku przedszkolnym.

Małoletni nie liczą kalorii, jeśli więc zamienisz talerz na mniejszy, jesteś zwolniony z tego obowiązku. Bądź odpowiedzialnym rodzicem dla dziecka, które odkryjesz w sobie: swojemu potomkowi nie pozwoliłbyś pewnie podjadać bezwartościowych słodyczy i fast-foodów między posiłkami, bo to niezdrowe. Teraz ta zasada dotyczy także ciebie!

Dla ciekawskich: Menu przedszkolaka dostarcza średnio od 1300 do 1600 kcal dziennie, pozwoli ci to na bezpieczne tracenie wagi, którego efekty będą utrzymywać się przez długi czas.

Zobacz wideo

4. Jedz więcej

Masz rację - jest haczyk. Jedz więcej, ale - WARZYW.

Ciągle słyszysz: "chcesz schudnąć, jedz mniej, jedz połowę, zrezygnuj z kolacji"? Ograniczenia cię stresują? Mamy dla ciebie dobre wieści. Otóż, możesz jeść więcej, a nawet bez ograniczeń, ale tu już nie ma produktowej dowolności. Nie możesz jednak narzekać, że znowu trzeba się głodzić.

Warzywa dostarczą witaminy i składniki mineralne. Zwykle składają się głównie z wody, dlatego są nie tylko zdrowe, ale i niskokaloryczne. W dodatku obfitują w błonnik, który nie dość, że daje poczucie sytości, to jeszcze wpływa pozytywnie na perystaltykę jelit, ułatwiając trawienie.

Nie lubisz brokułów albo szpinaku? Nic nie szkodzi. Wybieraj tylko te warzywa, które ci smakują. W końcu to nie dieta i miało być bez udręki.

Nie żałuj sobie pomidorów, sałaty, ogórków czy papryki. Surowe i chrupiące, gotowane, duszone w bulionie - możesz z czystym sumieniem sięgać po dokładkę! Warzywa dyniowe, w tym cukinia, to dobre źródło witaminy C, szczególnie zalecanego kobietom kwasu foliowego i wpływających pozytywnie na układ nerwowy witamin z grupy B i karotenu.

Zdarza ci się fantazjować o pożywieniu, które nie ma kalorii? Warzywa są bliskie ideału. Wszystkie powyżej przedstawione nie mają nawet 30 kcal w 100 g. 100 g ogórka zielonego to ok. 10 kcal, pomidorów - 15 kcal, brokułów - 27 kcal , cukinia to ok. 20 kcal. Łatwo zauważyć, że są to znikome wartości (czekoladowy batonik dostarcza 200- 300 kcal). Jedz warzywa, zapomnij o ograniczaniu porcji i ciesz się pełnym brzuchem!

5. Spal 100 kcal więcej każdego dnia

Po co ta zasada? Tylko tyle? Jakie to ma znaczenie? Po roku będziesz lżejszy o ponad 5 kg.

Ćwiczenia i aktywność fizyczna kojarzy ci się z męczącym wyciskaniem potów na siłowni? Wcale nie musisz stać się wyczynowym sportowcem, postaraj się codziennie spalać dodatkowe 100 kcal. Jak to zrobić? Możliwości jest wiele. Do wyboru masz m. in.:

  • osiem minut biegu,
  • uprawianie seksu przez 20 minut,
  • 15 minut żwawszego spaceru lub rekreacyjnego pływania,
  • 20 minut sprzątania,
  • 40 minut robienia zakupów.

Aby pozbyć się jednego kilograma, musimy spalić 7000 kcal. Owszem wydaje się, że to dużo. Haczyk tkwi w systematyczności. Jeśli każdego dnia pozbędziesz się dodatkowych 100 kcal, co nie powinno stanowić wielkiego obciążenia, po dwóch miesiącach będziesz lżejszy o kilogram. O ile wejdzie ci to w krew, w ciągu roku oznacza to ok. pięć kg mniej na wadze. Mały wysiłek, czysty zysk - a raczej strata, choć tym razem mile widziana.

6. Przeorganizuj przestrzeń w kuchni: zabudowane szafki i porządek

Chcesz rozsądnie dobierać produkty spożywcze w swojej diecie? Podwijaj rękawy i bierz się za sprzątanie kuchni. Naukowcy dowiedli, że po powrocie z pracy jesteśmy najbardziej skłonni chwycić za pierwszy produkt spożywczy, który pojawi się w zasięgu naszego wzroku. Zatem, jeśli na blacie kuchennym stoją ciastka, półki i witrynki kuszą niezdrowymi przegryzkami, a w lodówce masz głównie resztki pizzy i salami, jest duże prawdopodobieństwo, że właśnie one trafią do twojego żołądka.

Rozwiązanie? Produkty wrogie sylwetce chowaj do zabudowanych szafek. Przeorganizuj swoją lodówkę tak, żeby na froncie stała żywność, która będzie ci służyć: ryby, warzywa, chudy nabiał. Unikaj także otwartych półek - doradzają eksperci. Wszak czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

7. Sprawdzaj, co pijesz

Znaczna część energii w diecie wielu z nas pochodzi nie z pożywienia, a z napojów, które bezwiednie wypijamy. Napój owocowy, puszka oranżady, parę kaw ze śmietanką i cukrem, wino do kolacji - przecież to tylko płyny. Wydaje ci się, że nic nie jesz, a tyjesz z powietrza? Kartonik napoju owocowego, bogaty głównie w cukry proste, może mieć nawet 500 kcal (równowartość niedużego obiadu). Dodatkowe tyle dostarczysz sobie, wypijając dwie mleczne kawy latte. Najprościej byłoby zamienić je na wodę mineralną, ale kto tak robi?Zacznij od starannego sprawdzenia, co zawierają napoje, które wybierasz. Gdy zaczniesz to robić, z najgorszych samodzielnie zrezygnujesz. Herbata, kompot, sok warzywny lub owocowy, ale wyciskany, bogaty w błonnik - jest wiele możliwości, by picie pomagało w odchudzaniu.

Nie podoba ci się powyższe? Skutecznych trików jest znacznie więcej. Przygotuj się - wkrótce kolejna porcja.

Więcej o: