Elżbieta II zmarła 8 września 2022 roku. W czerwcu obchodziła Platynowy Jubileusz.
Śniadanie zjedz jak król, obiad jak książę, a kolację jak żebrak. Popularne powiedzenie, do którego z pewnością stosowało się wielu poddanych Elżbiety II, wbrew pozorom wcale nie pasowało do nawyków żywieniowych brytyjskiej monarchini. Od wielu lat królowa unikała objadania się. Jej posiłki były dosyć skromne, ale starała się je regularnie spożywać.
Monarchini jadła cztery razy dziennie, a każdy poranek zaczynała od wypicia filiżanki Earl Grey, podawanej jej dokładnie o godz. 7.30. Służba najczęściej serwowała jej herbatę Twinings — markę z ponad 300-letnią tradycją, którą najbardziej lubiła królowa. W odróżnieniu od wielu Brytyjczyków Elżbieta II nigdy nie słodziła ani nie dodawałą do niej nawet odrobiny mleka.
Czasem popijała napar przegryzając kilka ciasteczek lub tostów z marmoladą, ale podstawą jej porannego posiłku zwykle były płatki śniadaniowe z dodatkiem owoców — najczęściej świeżych truskawek z Balmoral lub brzoskwiń z Windsoru, które ponoć regularnie dowożono z zamków do miejsc, w których aktualnie się stołowała. Na specjalne okazje na królewskim talerzu lądowała jajecznica z wędzonym łososiem.
Sekrety dotyczące zwyczajów żywieniowych Elżbiety II ujawniono w bestsellerowej "Kolacji w Pałacu Buckingham" ("Dinner at Buckingham Palace — Secrets & recipes from the reign of Queen Victoria to Queen Elizabeth II") opartej na pamiętnikach królewskiego służącego Charlesa Oliviera.
Do mediów od lat przeciekało sporo pilnie strzeżonych informacji na temat ulubionych potraw królowej. Najsmakowitsze kąski wprost z królewskich talerzy najczęściej ujawniali bliscy współpracownicy rodziny królewskiej.
Królewski rzeźnik Paul Burrell twierdził, że królowa wcale nie przepadała za mięsem, a na lunch od czasu do czasu jadała kanapki Croque Monsieur z szynką, jajkiem i serem Gruyère lub kromkę pełnoziarnistego chleba z serkiem twarogowym z plasterkiem pomidora albo ogórka na wierzchu. W południe zdarzało się jej też jadać drób lub rybę przygotowaną na parze z dodatkiem duszonej cukinii lub szpinaku.
Ulubioną rybą królowej była sola Dover. Miała też słabość do śledzi, łososia i halibuta. Monarchini łączyła zwykle pokarmy będące wartościowym źródłem białka z gotowanymi na parze warzywami lub surówkami. Unikała jednak skrobi i kukurydzy. Nie znosiła też czosnku, który od lat uchodził za wyklęty w królewskiej kuchni.
Słynny brytyjski five o'clock wcale nie był legendą, bo jeśli tylko królowa nie miała zaplanowanych oficjalnych spotkań lub zagranicznych wojaży, to zawsze starała się pamiętać o filiżance popołudniowej herbaty.
Choć nigdy nie była abstynentką, to jednak nie przesadzała z alkoholem, a trunki z procentami pijała głównie podczas oficjalnych przyjęć.
Kucharz Darren McGrady, który przez kilkanaście lat gotował dla królowej, w CNN zdementował plotkę o tym, by królowa codziennie wypijała 4 drinki.
W ostatnich latach monarchini z racji wieku miała ograniczyć ilość spożywanego alkoholu. Wieczorne toasty nadal wznosiła szampanem (najczęściej marki Lanson, Krug lub Bollinger). Ulubionym drinkiem Elżbiety II według królewskiego kucharza był gin z dodatkiem aperitifu Doubonet. Taki sam trunek najczęściej wybierała też matka królowej Elżbiety.
Nieco inne zdanie na ten temat miał Tom Hanks, który niedawno zdradził w BBC, że w przeszłości zdarzyło mu się siedzieć przy stole tuż obok brytyjskiej królowej.
Do Pałacu Buckingham zawitał w 2011 roku razem z Barakiem Obamą i jego żoną Michelle, kiedy para prezydencka składała oficjalną wizytę w Wielkiej Brytanii (do historii przeszedł wtedy gest przyjaznego poklepywania po ramieniu królowej przez Michelle Obamę).
Aktor miał zaszczyt spożywać posiłek tuż obok monarchini i zauważył, że w podanej jej przezroczystej szklance wcale nie było wody. Kiedy gwiazdor zapytał królową o ulubiony trunek, Elżbieta II bez wahania odpowiedziała, że to martini — ten sam drink, który zawsze wybierał agent Jej Królewskiej Mości.
Tom Hanks drwił, że skoro królowa pijała to samo, co James Bond, to najprawdopodobniej dlatego mogła być tak samo niezniszczalna — w końcu udało jej się szczęśliwie doczekać do wyjątkowego, platynowego jubileuszu panowania.
Choć monarchini wydawała się powściągliwa, to osoby z najbliższego otoczenia twierdziły, że miała znakomite poczucie humoru i od zawsze potrafiła docenić cięty dowcip męża — księcia Filipa. Regularnie pozwalała sobie na drobne przyjemności. Jedną z nich była czekolada.
Elżbieta II kroi tort w ramach rozpoczęcia świętowania swojego platynowego jubileuszu, 5 luty 2022. Joe Giddens / AP
Na deser w królewskich pałacach serwowana była bogata w przeciwutleniacze i magnez gorzka czekolada — to główny składnik ulubionego biszkoptu czekoladowego Elżbiety II.
Wbrew pozorom regularne sięganie po taką wysokiej jakości przekąskę może mieć pozytywny wpływ na zdrowie — obniża ciśnienie krwi, zapobiega miażdżycy, pobudza umysł do wydajniejszej pracy, a dzięki temu, że ma niski indeks glikemiczny, nie powoduje gwałtownych skoków poziomu glukozy we krwi. Jeśli tylko zachowa się umiar — a z tym Elżbieta II nie miała żadnych problemów — to takie "małe co nieco" może tylko wyjść na zdrowie.
Na kolację królowej podawany był grillowany łosoś z dodatkiem gotowanych warzyw lub kawałek chudego mięsa z surówkami. Monarchini wybierała dobrze wypieczone steki i nie przepadała za krwistym rostbefem. Podczas przyjęć, na których bywała, nigdy nie brakowało drobiu, a na wyjątkowe okazje serwowany był bażant lub dziczyzna.
Królowa nigdy nie przepadała za to za jedzeniem fast food, choć w pałacu często podawano klasyczny brytyjski przysmak, czyli fish & chips, czyli rybę w panierce z frytkami. Pierwszego w życiu hot doga Elżbieta spożyła w 1939 roku, kiedy wraz z ojcem została poczęstowana amerykańską przekąską podczas wizyty u prezydenta Roosevelta — donosiły o tym nawet lokalne gazety.
Podczas setek zagranicznych podróży Elżbieta II zawsze starała się respektować zwyczaje panujące w różnych krajach. W Maroko do dziś wspomina się, że doskonałe maniery i dbałość o przestrzeganie zasad etykiety nie przeszkodziły jej w tym, by wraz z królem Hasanem II jeść palcami zamiast używać sztućców — jak przystało na dystyngowaną damę...
Siła Elżbiety II wynikała nie tylko z ogromnego opanowania i trzymania emocji na wodzy, ale także hartu ducha i werwy, której nie brakowało 96-letniej, najdłużej panującej monarchini w historii Wielkiej Brytanii. Królowa była skromna, powściągliwa i do bólu oszczędna.
Pracownicy Pałacu Buckingham od lat drwili, że doskonały stan królewskich chodników to głównie zasługa tego, że Elżbieta II... nigdy nie maszerowała środkiem dywanu, by go nie zniszczyć.
Głęboki szacunek do przedmiotów mających historyczne znaczenie nie pozwalał jej na żadne fanaberie. W przeciwieństwie do wielu pozostałych członków rodziny królewskiej stroniła od frywolności. Podobno nigdy nawet nie zapaliła papierosa, choć jej ojciec, stryj i siostra byli nałogowymi palaczami.
Choć zawsze była bardzo zajętą osobą, a jej grafik od najmłodszych lat był bardzo napięty (gazety nie bez powodu nazywały ją "najciężej pracującą kobietą świata"), to zawsze znajdowała czas na aktywność fizyczną. Uwielbiała przebywać na świeżym powietrzu, ale raczej unikała słońca i się nie opalała.
Zawsze świetnie jeździła konno — tę pasję dzieliła z córką Anną, której udało się nawet zdobyć tytuł mistrzyni świata w jeździectwie. Na konia wsiadała jeszcze kilka lat temu, ale odkąd ma problemy z poruszaniem się częściej można było ją spotkać w samochodzie, który potrafiła samodzielnie prowadzić.
Królowa zawsze prowadziła zdrowy styl życia, a przez kilkanaście lat w kwestiach zdrowotnych polegała na poradach osobistego lekarza — doktora Petera Fishera. Po dyplomie z konwencjonalnej medycyny na Uniwersytecie Cambridge Brytyjczyk wyjechał do Chin rządzonych przez Mao Tse-Tunga. Potem zdobytą tam wiedzę na temat chińskiej medycyny próbował zaszczepić w rodzimej Wielkiej Brytanii. Przez lata popularyzował homeopatię i niekonwencjonalną medycynę.
Choć niepotwierdzone naukowo metody wzbudzały spore kontrowersje, lekarz twierdził, że najlepszym dowodem na skuteczność jego pracy było to, że Elżbieta II nigdy nie cierpiała na żadne choroby przewlekłe.
67-letni osobisty lekarz królowej w sierpniu 2018 roku wpadł pod samochód podczas dojeżdżania rowerem na dyżur w szpitalu.
Japońskim naukowcom z Keio University School of Medicine w Tokio niedawno udało się udowodnić, że w jelitach najstarszych osób na świecie występuje znacznie większa ilość Gram-ujemnych bakterii Odoribacteraceae, które są w stanie powstrzymywać rozwój najgroźniejszych drobnoustrojów chorobotwórczych. Dzięki nim powstają kwasy żółciowe, które chronią organizm przed najsilniejszymi patogenami odpornymi na działanie leków. Stulatkowie mają ich znacznie więcej niż inni ludzie — napisano w prestiżowym "Nature".
Odkrycie Japończyków jest nie bez znaczenia, jeśli chcemy rozwikłać tajemnicę długowieczności Elżbiety II.
W spadku po przodkach królowa zyskała najprawdopodobniej dobre geny, ale takie dziedzictwo łatwo zaprzepaścić, jeśli w porę nie wyrobi się dobrych nawyków. Warto dbać o to, by się dobrze wysypiać, śpieszyć się tylko... powoli, unikać nadmiernego forsowania się, ale nie rezygnować zupełnie z aktywności fizycznej, a zwłaszcza stosować się do znanej, japońskiej zasady "Hara Hachi Bu", czyli: nigdy się nie przejadaj.
Brytyjska królowa lubiła jadać często, ale spożywała bardzo małe ilości jedzenia. Podobny nawyk ma wielu Azjatów. Popijając drinki niezniszczalnego Jamesa Bonda i hołdując sile spokoju godnej prawdziwych samurajów brytyjska monarchini miała szansę zostać pierwszą stulatką na królewskim tronie.
Z okazji Platynowego Jubileuszu w czerwcu wszyscy powtarzali pobożne życzenie — God Save the Queen! Wiele osób życzyło jej 100 lat.
Królowa Elżbieta II zmarła 8 września 2022 roku. Miała 96 lat.