Schudła 57 kg dzięki zamieszczaniu zdjęć tego, co je na Instagramie

Po tym jak lekarz przestrzegł ją, że jeśli nic nie zmieni, może nie dożyć 35 lat, postanowiła wprowadzić zmiany w swoim życiu. Jessica Semmens, 22-latka z Exeter w Wielkiej Brytanii wyszczuplała dzięki fotografowaniu swoich posiłków i zamieszczaniu ich w sieci

Koncept był prosty. Przygotować posiłek. Zrobić jego zdjęcie. Zamieścić na Instagramie. Czekać na opinie innych użytkowników na temat zdrowotności danej potrawy. Jeśli jest pozytywna, można konsumować. Jeśli nie - zaniechać konsumpcji. Tym sposobem Jessica Semmens w ciągu 2 lat zeszła w dół 6 rozmiarów. Z rozmiaru 50 do 38. Dziewczyna pożegnała się w tym czasie z ponad 57 kg.

"Jak większość kobiet wypróbowałam chyba każdą dietę pod słońcem, ale żadna z nich nie działała na dłuższą metę. Myślałam już, że zawsze będę skazana na nadwagę" - wyznaje. Kiedy jednak zaczęła udostępniać zdjęcia swoich posiłków i dzielić się szczegółami swojej diety w sieci, wkroczyła na nową ścieżkę. Ale od początku.

Wyśmiewana przez innych chowała się w toalecie

W wieku 7 lat Jessica miała wypadek, po którym zrezygnowała z aktywności fizycznej. Szybko zaczęła przybierać na wadze. "Nie znosiłam tego, że nie jestem w stanie ćwiczyć. Dogadzałam sobie jedzeniem i obrosłam w kilogramy" - przyznaje. Ze względu na wagę doświadczyła znęcania się ze strony rówieśników. "Inne dzieci mówiły do mnie naprawdę okropne rzeczy. Szkoła to był koszmar. Chowałam się przed innymi w toalecie" - wspomina. Czuła wstyd z powodu rosnącego obwodu w pasie. Zajadała go w tajemnicy przed rodzicami. Doszło do tego, że wykradała jedzenie z kuchennych szafek. "Brałam wszystko, co wpadło mi w ręce i ukrywałam Gdy byłam smutna, sięgałam po przekąski, aby sobie ulżyć". Jej waga wciąż rosła. Drwiny i okrucieństwa ze strony otoczenia również.

Wielka paczka chipsów i opakowanie lodów na jedno posiedzenie

W wieku lat 15 Jessica nosiła rozmiar 16 (europejskie 42). Rok później związała się z chłopakiem, który adorował ją, nie przywiązując wagi do jej gabarytów. "Nie przeszkadzało mu moje ciało. Cały czas mnie komplementował". To z jednej strony dodało dziewczynie wiary w siebie, problem wagi stracił na znaczeniu i czuła się szczęśliwsza. Z drugiej zaś, ich wspólne spędzanie czasu polegało głównie na siedzeniu na kanapie i dogadzaniu sobie przysmakami, przez co jej masa ciała jeszcze rosła. Dziś nie są już parą, a Jessica przyznaje, że mieli bardzo niezdrowe nawyki i chociaż byli szczęśliwi, bo zakochani, bardzo zaniedbywali kwestię zdrowia.

Zobacz wideo

Wielka paczka chipsów i całe opakowanie lodów na głowę - tyle mniej więcej przypadało na każde z nich w ramach wieczornych seansów na sofie. "Jestem zdegustowana wspominając, jak dużo jedliśmy" - mówi. Do tego praca biurowa, w której Jessica niemal przez cały dzień siedziała, zero ruchu. Sposób odżywiania i siedzący tryb życia zebrał żniwo. W ciągu 2,5 roku dziewczyna dobiła do rozmiaru 24 (europejskie 50). Bała się wychodzić ze znajomymi, bo szybko się męczyła, pociła się i czuła niekomfortowo. "Dostawałam zadyszki przy zwykłym chodzeniu" - opowiada.

Albo zmienisz styl życia, albo nie dożyjesz 35 lat

W 2011 r. Jessica podczas wizyty kontrolnej u internisty usłyszała coś, co nią potrząsnęło. Lekarz był bezpośredni: albo zmieni swój styl życia, albo najprawdopodobniej nie dożyje 35 r. ż. "Bardzo chciałam schudnąć. Stałam się maniaczką modnych w tamtym czasie diet niskowęglowodanowych. Byłam na diecie Paleo i Atkinsa, ale nigdy nie udawało mi się wytrwać w nich dłużej niż kilka tygodni i osiągnąć długotrwałych efektów. Nic się nie zmieniało na lepsze. Czuła się zrezygnowana i bezsilna. Wtedy usłyszała o aplikacji "My Fitness Pal".

"Gdy przyjaciel mi o niej powiedział, wiedziałam, że dam jej szansę" - mówi. Po wprowadzeniu danych o sobie: wagi, wzrostu, aplikacja poinformowała ją, że nie powinna jeść więcej niż 1600 kcal dziennie. Dzięki aplikacji ustaliła również proporcje składników odżywczych w swojej nowej diecie. Odtąd jej jadłospis miał się składać z 50 proc. węglowodanów, 30 proc. tłuszczu i 20 proc. białka. Początkowo udawało jej się trzymać wyznaczonego planu, ale po pewnym czasie zauważyła, że spadek motywacji. Z pomocą przeszedł Instagram i obecne tam grupy pasjonatów zdrowego stylu życia i zdrowego odżywiania. Na początku tylko szukała pomysłów i inspiracji. Obserwowanie spadku wagi innych ludzi, jak przyznaje, dodawało otuchy. Wkrótce dziewczyna uświadomiła sobie, że ona przecież też mogłaby dzielić się swoimi zmaganiami z dietą online. Tak też się stało.

Odchudzanie przez szerowanie

"Zaczęłam od dokumentowania zmian sylwetki. To był doskonały sposób, aby monitorować postępy w odchudzaniu i utrzymać się we właściwych torach w chwilach słabości, np. gdy przychodziła ochota na słodkości. Jessica odstawiła niezdrowe przekąski. Zaczęła gotować dania na wzór innych użytkowników i wrzucać do sieci zdjęcia swoich dań. Zyskiwały one polubienia członków instagramowej społeczności. Dziewczyna coraz bardziej się angażowała, coraz większą uwagę przykładała do tego, co je i jak to przygotowuje. Szkoliła umiejętność zdrowego gotowania, a po czasie zaczęła nawet tworzyć własne receptury i dzielić się nimi z innymi. Zaledwie 2 miesiące później Jessica była lżejsza o 19 kg, a setki osób śledziło jej profil. Stała się inspiracją dla innych, żywym dowodem na to, że "się da".

Miała jeszcze inną motywację do trwania przy zdrowym odżywianiu "Gdybym przestała trzymać się diety, zawiodłabym nie tylko siebie, ale też wszystkie obserwujące mnie osoby - przyznaje.

Presja z zewnątrz dawała jej pozytywnego kopniaka. "Dostałam tyle wspaniałych komentarzy od ludzi. Można powiedzieć, że schudłam dzięki Instagramowi".

Dieta przed i po

Jessica diametralnie zmieniła swoją dietę. Wcześniej w ramach śniadania zjadała batonik czekoladowy i zapijała go kawą. Na lunch jadła dwie kanapki, paczkę chipsów, 2 batoniki i jogurt. Na kolację: mięso z ziemniakami. I pewnie byłby to najzdrowszy z jej posiłków, gdyby zaraz po nim nie wrzucała w siebie kolejnej porcji chipsów, batoników i gorącej czekolady. Dziś jej jadłospis wygląda zupełnie inaczej. Przykładowo śniadanie to owsianka z jogurtem naturalnym i owocami. Później przekąska: słupki marchewki z hummusem. Na obiad np. słodki ziemniak z piersią kurczaka, twarożkiem i brokułami. Na kolację: nadziewana papryka z kiełbasą, fetą i kuskusem.

Samą dietą człowiek nie chudnie

Gdy Jessica zyskała trochę pewności siebie, do diety dołączyła siłownię, głównie w postaci ćwiczeń tlenowych, czyli ćwiczeń o umiarkowanej intensywności wykonywanych przez dłuższy czas, które słyną ze skutecznego spalania tkanki tłuszczowej. Wtedy też na jej instagramowym profilu, poza zdjęciami posiłków, pojawiły się dodatkowo zdjęcia potreningowe. "Umieszczałam posty niemal za każdym razem, gdy coś zjadłam lub ćwiczyłam, aby pokazać innym jak dużo pracuję nad sobą" - przyznaje.

"Ludzie komentowali, że bardzo dobrze wyglądam. To nakręcało mnie jeszcze bardziej. Gdyby nie Instagram pewnie wciąż byłabym otyła".

"Można wypróbowywać wszystkie modne diety, ale tak naprawdę wszystko, co jest potrzebne, by schudnąć, to zdrowo jeść i mieć trochę wsparcia, kogoś, kto doda otuchy. Nigdy nie byłam szczęśliwsza" - wyznaje.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do Zdrowia na Facebooku!

Więcej o: