Zaledwie w kwietniu tego roku wiceminister zdrowia Zbigniew Król zapowiadał, że od lipca trombektomia mechaniczna będzie finansowana w ramach świadczeń gwarantowanych (więcej na ten temat tutaj). Wczoraj jednak minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił, że zostanie ona wprowadzona w ramach programu pilotażowego w siedmiu ośrodkach w Polsce. Pilotaż ma trwać do 30 listopada 2020 roku.
W pierwszym etapie pilotażu wezmą udział: Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 im. św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie, Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Szpital Zachodni im. św. Jana Pawła II w Grodzisku Mazowieckim, Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie, Szpital Uniwersytecki w Krakowie, Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku oraz Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie.
Biorące udział w pilotażu placówki musiały spełnić szereg wymagań, które postawiło ministerstwo, w tym: posiadanie odpowiedniego zespołu ekspertów, udokumentowane doświadczenie w wykonywaniu zabiegów z zakresu neuroradiologii, posiadanie odpowiednich oddziałów i pracowni, a także gotowość do całodobowej realizacji procedury. Szpitale, które wezmą udział w programie, mają również szkolić zespoły dla kolejnych szpitali.
Jak podaje portal Polityka Zdrowotna, minister zapowiedział, że do procedury mają być stopniowo włączane kolejne placówki.
- Mając na względzie inwazyjność procedury, ryzyko z nią związane oraz wysoki koszt, wdrożenie procedury trombektomii powinno następować stopniowo - mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski. - Jeśli z ewaluacji pilotażu i realizacji świadczeń udzielanych osobom po udarze będzie wynikać, że potrzebne i możliwe jest włączenie kolejnych ośrodków do pilotażu, to będą one włączane. Czekamy na gotowość kolejnych placówek, które spełnią warunki i zakładamy, że pokryją swoimi działaniami obszar całej Polski - wyjaśnił.
Decyzja ministerstwa już od jakiegoś czasu spotyka się jednak z krytyką środowiska lekarzy neurologów. W poniedziałek głos w tej sprawie zabrał Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Jak czytamy w opublikowanym na stronie internetowej PTN oświadczeniu:
"Program pilotażowy zakłada uruchomienie możliwości leczenia tylko w niektórych ośrodkach (siedmiu) w Polsce z niejasnym planem włączania kolejnych w nieokreślonej przyszłości. Nie widzimy żadnego powodu takiego działania, bowiem w tej chwili co najmniej 20 ośrodków w Polsce (w tym m.in. w Poznaniu, Szczecinie, Białystoku czy Łodzi - przyp. red.) ma wystarczające doświadczenie oraz wyraża gotowość poświadczoną zebranymi podpisami neurologów, neuroradiologów i dyrektorów szpitali do wprowadzenia tej procedury".
Jednym z ośrodków, w którym przeprowadzano do tej pory zabiegi trombektomii mechanicznej był Szpital Uniwersytecki w Krakowie fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.pl
"Jeszcze raz apelujemy do Ministra Zdrowia o stworzenie polskim pacjentom równych szans dostępu do leczenia i zrezygnowanie z pilotażu oraz wprowadzenie jednoczesne tej procedury w wyszkolonych i dostatecznie licznych, aby objąć całą Polskę, ośrodkach udarowych".
Polskie Towarzystwo Neurologiczne informuje, że metoda leczenia za pomocą mechanicznej trombektomii, z uwagi na wysoką skuteczność, stanowi przełom w leczeniu udaru niedokrwiennego mózgu. Przy tym stosuje się ją wyłącznie u zaledwie jednego procenta chorych, wyselekcjonowanych na podstawie precyzyjnych kryteriów, przez co koszty wprowadzenia procedury do koszyka świadczeń gwarantowanych nie byłyby wysokie. Jak informowało na początku września Polskie Towarzystwo Udaru Mózgu, choć sam zabieg jest dosyć kosztowny, łączny średni koszt opieki nad pacjentem, który zostanie mu poddany, jest niski.
"Program leczenia za pomocą trombektomii mechanicznej działa już od ponad dwóch lat w kilkunastu ośrodkach w Polsce, które nabrały w tym okresie odpowiedniego doświadczenia organizacyjnego oraz merytorycznego, a swoje osiągnięcia, nieodbiegające od wyników z ośrodków na zachodzie Europy czy w USA, prezentowały na wielu konferencjach oraz w publikacji w "Polish Journal of Neurology & Neurosurgery". Niestety prowadzenie dalej leczenia w tej formie, finansowanej przez szpitale kliniczne czy inne podmioty, z uwagi na obciążenia kosztowe nie jest możliwe i powinno mieć charakter procedury gwarantowanej z budżetu centralnego".
Raport z działalności polskich ośrodków, które do tej pory wykonywały trombektomię we własnym zakresie, znajdziecie tutaj.
Trombektomia mechaniczna jest zabiegiem, który ratuje życie pacjentów z wyjątkowo ciężkim przebiegiem udaru niedokrwiennego mózgu, wywołanym zatkaniem skrzepliną dużych tętnic wewnątrzmózgowych. Rewolucyjność metody polega na tym, że można ją przeprowadzić po sześciu godzinach od wystąpienia pierwszych objawów udaru. Dzięki temu co roku można uratować (od śmierci lub trwałego kalectwa) dodatkowe kilka tysięcy chorych.
W Polsce od wielu lat stosuje się metodę trombolizy dożylnej, czyli trwający około godziny dożylny wlew leku, który rozpuszcza skrzep. W przeciwieństwie do trombektomii, w przypadku trombolizy leki, które rozpuszczają skrzeplinę, należy podać w ciągu około czterech godzin od udaru. Po upływie czterech i pół do sześciu godzin skuteczność leku, jak i zabiegu, jest już jednak niewielka z powodu zbyt rozległych uszkodzeń mózgu (więcej na ten temat).
Warto jednak zaznaczyć, że trombektomia nie może zastąpić trombolizy. Raczej uzupełnia ją w sytuacji, gdy leki rozpuszczające skrzep nie są w stanie pomóc.
Czytaj również:
Zawał i udar: podstępni zabójcy Polaków i Polek
"Wszyscy boją się nowotworów, chociaż umieramy najczęściej na choroby układu krążenia" [WYWIAD]