Tabletkę z jodkiem potasu wyda strażak, farmaceuta czy... nauczyciel? ''To dobre pytanie''

Czy tabletki z jodkiem, które mają być dostępne m.in. dla uczniów, będą wydawane przez strażaków, czy może zajmą się tym lekarze, aptekarze albo dyrektorzy szkół? W jaki sposób będzie się to odbywało - zapytaliśmy o to Karola Kierzkowskiego, rzecznika Państwowej Straży Pożarnej. Nadal czekamy na wyjaśnienia od MSWiA, które koordynuje działania w tej sprawie.

Tabletki z jodkiem potasu zostały już dostarczone strażakom. W razie ewentualnego zagrożenia pigułki mają być podawane dzieciom w szkołach. Kto się tym zajmie?

– To dobre pytanie. My jako strażacy będziemy dowozić tabletki z jodkiem do wyznaczonych punktów – wyobrażam sobie, że mogą to być szkoły lub przychodnie. Najpierw musimy dostać od władz samorządowych (np. burmistrzów lub starostów) informację, gdzie mamy je dostarczyć. Wiem, że planowane są działania na taką ewentualność, ale szczegółów nie znam. Zajmuje się tym MSWiA – wyjaśnia w rozmowie z serwisem Zdrowie.gazeta.pl Karol Kierzkowski.

– Dysponujemy samochodami, szeroką siecią jednostek państwowych i ochotniczych w każdej gminie i szybko jesteśmy w stanie dotrzeć wszędzie, dlatego zostaliśmy wytypowani. Mamy doświadczenie z pandemii. Wtedy dowoziliśmy środki do dezynfekcji do różnych instytucji, urzędów i miejsc publicznych – tłumaczy rzecznik PSP. Straż pożarna nie będzie jednak uczestniczyć w rozdysponowywaniu tabletek z jodkiem potasu w razie ewentualnego zagrożenia.

Nie po naszej stronie będzie wydawanie tych preparatów. Proszę pamiętać, że cała procedura ruszy, dopiero kiedy będzie rzeczywiste zagrożenie. Teraz trwają tylko przygotowania. Dziś te tabletki są umieszczone w magazynach i są dostępne w zabezpieczonych pomieszczeniach w każdej Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej, a docelowo mają dotrzeć do wszystkich wytypowanych punktów

– zaznacza Karol Kierzkowski.

Czy strażacy będą dostarczali tabletki z jodkiem potasu do aptek?

– Nie sądzę, bo w końcu są to podmioty zewnętrzne i firmy prywatne – powiedział rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.

– Zagrożenie jest nikłe, ale trzeba być przygotowanym i lepiej dmuchać na zimne. Absolutnie przestrzegamy przed zażywaniem czy kupowaniem tabletek z jodkiem na własną rękę.

Tabletki z jodkiem potasu będą dostarczone w razie skażenia bardzo szybko, w ciągu kilku godzin od pojawienia się chmury radioaktywnej. Czuwa nad tym Państwowa Agencja Atomistyki, która na bieżąco monitoruje sytuację w kraju. Jeśli coś złego będzie się działo, będziemy o tym natychmiast powiadomieni

– zapewnia nasz rozmówca.

Czy tabletek z jodkiem potasu starczy dla wszystkich obywateli, także dla osób, które przebywają w naszym kraju z powodu wojny w Ukrainie?

– Myślę, że tak. Podejrzewam, że mamy nadmiar takich preparatów. Jest zapewnienie ze strony ministerstwa, że starczy ich dla każdego. Pod względem ilościowym nie ma żadnych obaw. Jeszcze raz podkreślam, że jeżeli coś by się wydarzyło – choć prawdopodobieństwo jest bardzo niskie – przyjdą konkretne wytyczne i my je zrealizujemy, a szczegółowy plan działań będzie należeć do sztabów kryzysowych i MSWiA.

Skontaktowaliśmy się z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, by dowiedzieć się, w jaki sposób będzie odbywać się dostarczanie tabletek z jodkiem potasu w razie ewentualnego zagrożenia. Nadal czekamy na odpowiedź na przesłane pytania.

Państwowa Agencja Atomistyki w najnowszym komunikacie uspokaja, że "nie ma żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej". Krajowy system monitoringu radiacyjnego nie wykazał zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska.

Więcej o: