Czy dzieci z Warmii, Mazur i Podlasia zostaną bez całodobowej opieki psychiatrycznej? [TYLKO U NAS]

Ze statystyk policyjnych wynika, że na każdą 28-osobową klasę w polskiej szkole przypada dwoje uczniów po próbie samobójczej. Niestety miejsc, w których można leczyć takie osoby, stale ubywa. "Na razie wciąż jeszcze rozmawiamy i nie podjęliśmy żadnych działań, które mogłyby wpłynąć na naszych pacjentów" - potwierdza Andrzej Błaszczyk, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Zespołu Lecznictwa Psychiatrycznego w Olsztynie w rozmowie z serwisem Zdrowie.gazeta.pl.

Funkcjonowanie całodobowego oddziału dla dzieci i młodzieży w Wojewódzkim Zespole Lecznictwa Psychiatrycznego w Olsztynie stanęło pod znakiem zapytania po tym jak dwie lekarki złożyły wypowiedzenia z pracy. Chodzi o ordynator Annę Królak-Sawczuk oraz jej zastępczynię, które domagają się poprawy warunków leczenia oraz zwiększenia zatrudnienia na oddziale. Od listopada dzieci w kryzysie psychicznym mogą w tym miejscu zostać bez specjalistycznej opieki, a jeśli nie uda się dojść do porozumienia, będzie je trzeba ewakuować do innych ośrodków.

Psychiatria dziecięca w Polsce jest w dramatycznym stanie. W szpitalach psychiatrycznych brakuje miejsc, a pobyt w prywatnych ośrodkach kosztuje nawet kilkanaście tysięcy złotych."Psychiatria dziecięca stoi na głowie". Lekarz zdradza kulisy pracy w szpitalu psychiatrycznym

Psychiatria dziecięca woła o pomoc. Co się stanie z oddziałem w Olsztynie?

Choć NFZ przewiduje w tej placówce miejsca dla maksymalnie 32 niepełnoletnich osób z problemami psychicznymi, to lekarki na co dzień często muszą poradzić sobie z ponad 40 chorymi. Zatrudnione na oddziale specjalistki nie mają szans na to, by podczas leczenia dzieci można było liczyć na wsparcie psychologów, psychoterapeutów, pracowników socjalnych, a nawet pediatrów, których wiedza jest niezbędna do diagnozowania chorób, z jakimi zmagają się nieletni pacjenci.

Lekarki, które chcą zrezygnować z pracy, tłumaczą, że zamiast poświęcać się opiece psychiatrycznej muszą dbać o sprawy bytowe pacjentów i wykonywać obowiązki, które po prostu do nich nie należą.

Co się może stać z niepełnoletnimi pacjentami po próbach samobójczych, traumach i samookaleczeniach z Warmii, Mazur i Podlasia, którzy dotąd mogli liczyć na pomoc w Olsztynie? Po odejściu wykwalifikowanych specjalistek na oddziale zostaną tylko dwie rezydentki, które są w trakcie szkolenia specjalizacyjnego i nie mogą samodzielnie leczyć.

Miejsc, w których opiekę mogliby znaleźć chorzy, w całej Polsce stale ubywa. Od 1 września wstrzymano działalność Oddziału Psychiatrycznego dla Dzieci i Młodzieży w Konstancinie. Teraz problemy zgłasza także Olsztyn. Dotąd trafiały tam niepełnoletnie osoby nie tylko z województwa warmińsko-mazurskiego, ale także z województwa podlaskiego, w którym w ogóle nie ma takiego oddziału, gdzie można byłoby pomóc dzieciom z problemami psychicznymi.

Negocjacje nadal trwają i jeszcze się nie zakończyły. Myślę, że to dobrze wróży na przyszłość, bo skoro wciąż prowadzimy rozmowy, to mamy jeszcze szanse na porozumienie w tej sprawie

– tłumaczy w rozmowie z serwisem Zdrowie.gazeta.pl Andrzej Błaszczyk, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Zespołu Lecznictwa Psychicznego w Olsztynie.

Małgorzata Halber znalazła się w szpitalu psychiatrycznymZdrowie psychiczne po polsku: "Nawet jak zapłacisz, to na wizytę u psychiatry czekasz 3 miesiące"

Zdrowie.gazeta.pl: Czy obecnie bierze się pod uwagę opcję przewożenia chorych dzieci do placówek np. w Gdańsku lub Warszawie?

Andrzej Błaszczyk: Na tę chwilę jeszcze nie. Daliśmy sobie jeszcze czas na podjęcie decyzji. Obecnie na oddziale mamy 28 pacjentów. Myślę, że do końca października część z nich zakończy hospitalizację i wtedy będziemy rozważać, co zrobić dalej. Uważam jednak, że do takiego scenariusza nie powinno jednak dojść. Na razie wciąż jeszcze rozmawiamy i nie podjęliśmy żadnych działań, które mogłyby wpłynąć na naszych pacjentów.

Jakie rozwiązania są w tej chwili analizowane?

Albo podczas negocjacji dojdziemy do porozumienia i lekarze pozostaną na dotychczasowych stanowiskach i wszystko będzie po staremu, albo dojdzie do czarnego scenariusza i rzeczywiście będziemy musieli podjąć decyzję, co zrobić z pacjentami.

Chodziło mi raczej o to, czy będą zatrudniani dodatkowi specjaliści, psychoterapeuci, pediatrzy i osoby, które mogłyby wspomóc dotychczasową pracę tych, którzy chcą odejść?

Problem jest w tym, że tych specjalistów nie ma na rynku. Chętnie byśmy ich zatrudnili, ale bezskutecznie szukamy zainteresowanych już od półtora roku. Dajemy ogłoszenia do Izb Lekarskich oraz różnych portali medycznych i nikt się nie zgłasza. Specjalistów z dziedziny psychiatrii dzieci i młodzieży jest po prostu mało.

Czy głównym problemem są kwestie finansowe? Lekarki, które chcą odejść, wskazywały przede wszystkim na to, że zamiast leczyć psychiatrycznie chorych muszą zajmować się sprawami nienależącymi do ich obowiązków. Takie zadania mogliby wykonywać np. pracownicy socjalni.

Przy niskim poziomie refundacji świadczeń musimy wprowadzać pewne ograniczenia. Rzeczywiście panie lekarki mają sporo pracy i bardzo ciężko pracują, bo obsługujemy dwa województwa (warmińsko-mazurskie oraz podlaskie – przyp. red.). Często jest tak, że mamy więcej osób na oddziale niż przewiduje rejestr.

Kiedy można spodziewać się decyzji w tej sprawie?

Nie jestem w stanie tego dokładnie określić. Możliwe, że dogadamy się nawet jutro. Mam nadzieję, że dyrekcji uda się dojść do porozumienia. Jeśli negocjacje nie dojdą do skutku, będziemy brali pod uwagę ewakuację pacjentów. Musimy mieć czas na to, by poinformować odpowiednie organy o konsekwencjach i skutkach takich działań. Bądźmy jednak dobrej myśli. Sądzę, że uda się nam znaleźć odpowiednie rozwiązanie.

Co sprawiło, że prof. Marian Zembala odebrał sobie życie? Rodzina zdradza kulisyCo sprawiło, że prof. Marian Zembala odebrał sobie życie? Rodzina zdradza kulisy

Sala samobójców. W każdej klasie w Polsce są dwie osoby po próbie samobójczej

Według statystyk Komendy Głównej Policji w 2021 roku o jedną piątą wzrosła liczba prób samobójczych w Polsce. Wśród dzieci i młodzieży zanotowano 1496 przypadków targnięcia się na własne życie, z czego 127 zakończyło się śmiercią. Od stycznia do listopada 2021 roku 12 647 Polaków próbowało się zabić – o 634 więcej niż w analogicznym okresie 2020 roku.

Choć więcej samobójstw wśród dorosłych w naszym kraju popełniają mężczyźni, to wśród niepełnoletnich to dziewczynki częściej niż chłopcy chcą się zabić. W 2021 roku w grupie poniżej 18. roku życia policjanci zanotowali 101-procentowy wzrost liczby dziewcząt, które podjęły próbę odebrania sobie życia.

Więcej dziewczynek niż chłopców próbuje odebrać sobie życie — najczęściej w... poniedziałek

Z policyjnych danych wynika, że w naszym kraju więcej osób ginie w wyniku samobójstw niż w wypadkach samochodowych, a na 28-osobową klasę w polskiej szkole przypada średnio dwoje uczniów po próbie samobójczej. Aż w 44 proc. placówek oświatowych brakuje psychologów specjalizujących się w pracy z dziećmi i młodzieżą — wskazuje raport NIK z 2016 roku.

Według danych Komendy Głównej Policji z 2021 roku, do zamachów samobójczych w Polsce najczęściej dochodzi w poniedziałki (w 2021 roku zanotowano 898 takich przypadków, w 2020 roku – 728, a w 2019 roku – 756).

Potrzebujesz wsparcia? Tutaj znajdziesz pomoc

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Centrum Wsparcia dla Osób w Stanie Kryzysu Psychicznego pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i na internetowym czacie dyżurują specjaliści Fundacji ITAKA udzielający porad. Eksperci mogą skierować dzwoniące osoby oraz rodzinę zgłaszającą się po pomoc dla bliskich do odpowiedniej placówki w najbliższej okolicy. 

Reagujemy na stres na dwóch poziomach. Pierwszy to reakcja fizjologiczna, która zachodzi u każdego niezależnie od wieku.Naukowcy z Harvardu odkryli, co może zwiększać ryzyko long COVID

Więcej o: