Królowa miała 96 lat, więc trudno się dziwić, że ostatnio nie miała już sił na to, by działać z taką intensywnością, jak w latach młodości. Samodzielne poruszanie się stawało się dla niej coraz bardziej problematyczne i musiała podpierać się laską.
W październiku 2021 roku Elżbieta II trafiła na jeden dzień do szpitala. Lekarze wykonali badania i zalecili jej więcej odpoczynku. Była to pierwsza hospitalizacja od 8 lat. W 2013 roku skierowano ją do szpitala z powodu nieżytu żołądka i jelit.
Philip Turle zwrócił uwagę na to, że nawet podczas Platynowego Jubileuszu zaledwie dwa razy mieliśmy szansę na osobistą obecność królowej.
W czerwcu Elżbieta II podczas uroczystości na zamku Windsor jednym dotknięciem dłoni włączyła kulę, z której popłynęło światło do Pałacu Buckingham.
Oficjalnie udostępniono też nagranie z Misiem Paddingtonem, którego zaprosiła na herbatkę. Królowa wzięła udział w przygotowaniu materiału, ale nie uczestniczyła w innych wydarzeniach. Opuściła też wiele innych dorocznych spotkań, w których przez lata brała czynny udział.
Zdaniem Philipa Turle od dawna można było podejrzewać, że ograniczona obecność Elżbiety II podczas oficjalnych imprez musi być spowodowana coraz słabszą kondycją i pogarszającym się stanem zdrowia.
W lutym 2022 roku przeszła zakażenie koronawirusem, a choć COVID-19 miał w tym przypadku łagodny przebieg, to monarchini stawała się coraz bardziej osłabiona.
Nawet jeśli zdawano sobie sprawę z tego, że królowa ma już swoje lata, to ogłoszenie informacji o jej śmierci i tak było szokujące
– uważa ekspert.
Królowa była powszechnie rozpoznawalną postacią na całym świecie, a przez to, że rządziła tak długo, można było odnieść wrażenie, że jest wręcz "nieśmiertelna". Wiele pokoleń jej poddanych nie miało szansy doświadczyć obecności na tronie innego władcy. Mało kto pamięta początki jej panowania.
Choć można było się spodziewać tego, że Elżbieta II w końcu umrze, to jednak taka wiadomość zawsze wzbudza sporo emocji i wzruszeń, nawet jeśli wiele osób przygotowywało się do tego momentu od lat — wyjaśnia ekspert.
Brytyjczycy musieli być świadomi tego, że następcą królowej po jej śmierci automatycznie zostanie jej najstarszy syn. Jedyne, co nie było do końca pewne, to imię, które zostanie mu nadane — wyjaśnia Philip Turle. Nie było jasne, czy nowy władca zostanie Karolem III, czy też zdecyduje się na inny wybór.
źródło: France 24