U żony Jamiego Olivera — Jooles — dwa lata temu potwierdzono zakażenie SARS-CoV-2. Niestety do tej pory matka jego pięciorga dzieci zmaga się z poważnymi konsekwencjami choroby i próbuje pokonać tzw. long COVID-19. Choć znajdowała się pod opieką najlepszych specjalistów z Harley Street — popularnej w Londynie ulicy, przy której zlokalizowane są prywatne gabinety lekarskie — to dotąd nie udało się jej całkowicie powrócić do zdrowia.
"Nikt tak naprawdę nic nie wie. Informacje na temat long COVID-19 wciąż są gromadzone" — zdradził w ekskluzywnym wywiadzie z Mail Plus Jamie Oliver. Według niego Jools w starciu z chorobą okazała się "absolutną supergwiazdą" i nie dała się pokonać ciężkiemu zakażeniu.
Przy okazji promocji nowej książki słynny kucharz zdradził, że 22 lata temu, kiedy poznał swoją przyszłą żonę, wszystko wskazywało na to, że nigdy nie będą mieć potomstwa.
Kiedy zacząłem spotykać się z Jooles, powiedziała mi od razu, że nigdy nie zostanie matką. Cierpiała na zespół policystycznych jajników. Dziś mamy pięcioro dzieci — podkreślił 47-letni Jamie Oliver.
Jools podczas lockdownu musiała poradzić sobie nie tylko z koronawirusem, ale także kolejnym poronieniem. W przeszłości zdarzało się jej to już kilkukrotnie.
Para doczekała się 20-letniej Poppy, która jest już studentką, 19-letniej Daisy, 13-letniej Petal oraz dwóch synów. Najmłodsze dzieci słynnej pary to 11-letni Buddy i 6-letni River.
Swoje poświęcenie w wychowywaniu sporej gromady potomków Jamie Oliver ocenia całkiem wysoko. Przyznał sobie za to... dziewięć na dziesięć gwiazdek.
Według niego dzieci najbardziej zmieniają się około 13. roku życia, wtedy rodzice tracą z nimi kontakt, a kiedy okres nastoletniej burzy i naporu mija, wyjeżdżają na studia i opuszczają gniazdo. "To jest jak żałoba" — zażartował Jamie.
Gazety mają obsesję na punkcie mojego domu
— przyznał szef kuchni, który cieszy się ogromną popularnością na całym świecie. Pandemia sprawiła, że Jamie Oliver zapragnął się wyciszyć i dokonać sporych zmian w swoim życiu.
Jeśli z COVID-19 może wyjść coś dobrego, to jest to czas na wewnętrzną kontemplację
- wyjaśnił kucharz. Podczas kilku lockdownów popularny szef kuchni wreszcie znalazł czas na to, by zrealizować swoje marzenia.
Jak pandemia zmieniła Jamiego Olivera?
Jamie Oliver ma w planach stworzenie razem z żoną takiego miejsca, w którym będzie mógł nie tylko spędzić spokojną starość, ale także wykorzystywać w praktyce swój kulinarny talent. Chciałby zbudować dom, w którym byłaby dobrze funkcjonująca piekarnia, a także miejsce do przeprowadzania warsztatów, podczas których mógłby dzielić się wiedzą na temat sztuki kulinarnej.
Będziemy mieć piekarnię, część mieszkalną i miejsce do organizowania konferencji. Ja będą gospodarzem, który wszystkich nakarmi
— zapewnia jeden z najbardziej znanych na świecie brytyjskich kucharzy.
źródło: The Independent / The Mail+ / Bloomberg.com