Odkąd pojawiły się podejrzenia o to, że Odra może być skażona rtęcią, wzrosło zainteresowanie tym, w jaki sposób chronić się w przypadku tego typu zatrucia. Udało się nam potwierdzić, że tylko dziś w aptekach zaczęło wyraźnie przybywać osób pytających o... płyn Lugola, choć ten środek w ogóle nie ma zastosowania w przypadku takiej katastrofy ekologicznej, z jaką mamy obecnie do czynienia.
Brak oficjalnych informacji ze strony rządu i kilkutygodniowe bagatelizowanie tej sprawy przez władze doprowadziły do tego, że wiele osób próbuje zabezpieczyć się na wszelki wypadek. Porównanie z sytuacją, jaka miała miejsce podczas katastrofy w Czarnobylu, dla wielu osób wydaje się być zasadne, bo wtedy też długo zwlekano z ujawnieniem publicznie tego, co się stało. Wyjaśniamy zatem, co nam może dolegać w przypadku zatrucia rtęcią.
Toksyczna zwłaszcza dla dzieci i kobiet w ciąży rtęć prócz objawów skórnych grozi różnego rodzaju zaburzeniami neurologicznymi, drgawkami, drżeniem mięśni, bólem i zawrotami głowy oraz problemami z mową.
Przy wystąpieniu takich objawów nie powinno się jednak leczyć żadnymi środkami dostępnymi w aptekach. Należy zgłosić się do lekarza, który może skierować nas na oddział toksykologiczny.
Leki, które stosowane są w przypadku zatrucia rtęcią, dostępne są tylko w szpitalach lub można je nabyć jedynie na receptę — zapewniali mnie dziś zarówno toksykolodzy, jak i farmaceuci.
Są odtrutki, które lekarze podają przy zatruciach rtęcią. Stosuje się je w warunkach szpitalnych
— tłumaczy lek. Andrzej Antończyk z Oddziału Toksykologii i Chorób Wewnętrznych Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka — Centrum Medycyny Ratunkowej we Wrocławiu.
W sieci spore poruszenie wywołała jednak wypowiedź jednego z farmaceutów, którego zaczęły cytować różne media.
"Przewiduję, że w najbliższym czasie, zwłaszcza w zachodniej Polsce, będzie wzrost zapytań w aptekach o penicylaminę (Cuprenil) oraz sole kwasu sulfonowego, a węgiel aktywny stanie się deficytem" - napisał na Twitterze farmaceuta Łukasz Pietrzak.
To są leki przyspieszające wydalanie rtęci z organizmu. Tego nie stosuje się samodzielnie
- tłumaczy toksykolog, który w ogóle nie zaleca sięgania po takie środki w przypadku zatrucia. W takiej sytuacji należy zgłosić się do lekarza i z pewnością nie powinno się leczyć na własną rękę za pomocą żadnych aptecznych specyfików.
Czy z powodu skażenia Odry rtęcią mogą wystąpić problemy z dostępem do leków, jak sugerują niektórzy? Od dawna mamy przecież w Polsce kryzys lekowy i brakuje nawet najbardziej popularnych preparatów. Poprosiliśmy o wypowiedź w tej sprawie Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Na nasze pytania odpowiedziała rzeczniczka tej instytucji, Edyta Janczewska-Zreda.
Edyta Janczewska-Zreda: GIF stale monitoruje dostępność leków, w tym stosowanych w terapii zatruć metalami ciężkimi. Nasi pracownicy nadzorują sytuację związaną z zanieczyszczeniem Odry i w przypadku wystąpienia okoliczności wymagających podjęcia działań będących w zakresie działania Urzędu, wszelkie wymagane czynności zostaną podjęte.
Główny Inspektor Farmaceutyczny nie chce ingerować w kompetencje innych podmiotów i osób wykonujących zawód medyczny. Informacje co do właściwej terapii w takich przypadkach powinny pochodzić z właściwego źródła.
Główny Inspektor Farmaceutyczny kontroluje rynek produktów leczniczych pod kątem ewentualnych problemów z dostępnością, analizuje potencjalne ryzyka i współpracuje regularnie z Ministerstwem Zdrowia w tym obszarze.
Jeżeli chodzi o dostępność produktów leczniczych zawierających penicylaminę (tj. Cuprenil tabletki powlekane, 250 mg, 30 tabl.), to liczba dostępnych opakowań wynosi około 5 500, co przy aktualnym poziomie wydań do pacjentów stanowi zapas na około 5 miesięcy (nie uwzględniając ewentualnych dalszych dostaw w tym okresie).
W przypadku produktów leczniczych zawierających węgiel leczniczy (aktywny), na rynku dostępnych jest kilka takich leków, których ogólne zapasy wynoszą około 71 000 opakowań, co przy dotychczasowym poziomie wydań do pacjentów stanowi zapas na około 10 miesięcy (nie uwzględniając ewentualnych dalszych dostaw w tym okresie).
Należy podkreślić, że w obrocie pozostaje dużo produktów zawierających węgiel leczniczy, niebędących produktami leczniczymi (głównie suplementów diety), które w wielu przypadkach mogą być z powodzeniem stosowane w miejsce produktów leczniczych zawierających tę substancję czynną.
Jeśli zaś chodzi o dostępność produktów leczniczych zawierających sole kwasu sulfonowego, to odpowiedź na to pytanie jest utrudniona z uwagi na bardzo ogólne sformułowanie grupy substancji. Przeanalizowaliśmy kwestie dostępności kilku grup produktów, które mieszczą się we wskazanej kategorii, głównie o zastosowaniu przeciwzapalnym (produkty z sulfasalazyną), przeciwbakteryjnym (produkty z trimoksazolem i sulfonamidy) oraz Argosulfanu stosowanego m.in. w leczeniu oparzeń.
Zapasy tych produktów, w zależności od analizowanej grupy wahają się od około 140 000 do prawie 450 000 opakowań, a analiza średniomiesięcznych poziomów wydań do pacjentów wskazuje, że wystarczą one na od kilku do kilkunastu miesięcy (nie uwzględniając ewentualnych dalszych dostaw w tym okresie).
Warto zaznaczyć, że GIF nie otrzymał dotąd żadnych informacji o tym, że w przypadku któregokolwiek ze wskazanych powyżej produktów mają nastąpić utrudnienia albo ograniczenia w bieżących dostawach. W naszej ocenie ryzyko braków w dostępności wskazanych w pytaniu produktów leczniczych jest niewielkie.
Należy jednak pamiętać, że nawet największe zapasy leków nie będą wystarczające w przypadku masowego ich kupowania pomimo braku realnej potrzeby zdrowotnej. Apelujemy zatem o rozsądek, nieuleganie panice oraz o kupowanie i stosowanie wyłącznie tych leków, które faktycznie przyczynią się do poprawy zdrowia.