Sytuacja jest dynamiczna. Rozmowę przeprowadzono w trakcie ustalania, co może być przyczyną skażenia Odry.
Lek. Andrzej Antończyk: W tej chwili opieramy się wyłącznie na doniesieniach medialnych o skażeniu rtęcią Odry.
Nie mamy żadnych oficjalnych informacji o tym, co mogło spowodować zatrucie. Jedynym zaleceniem dla ludności w tej sytuacji powinno być unikanie kontaktu z wodą z rzeki.
Do tej pory nie zgłoszono żadnego przypadku skażenia rtęcią. Nie znamy nawet jej stężenia. Sami Niemcy wcale nie wypowiadają się jednoznacznie i zastrzegają, że nie można uznawać tego za faktyczną przyczynę katastrofy ekologicznej.
Czy wie pani na pewno, że to z powodu rtęci?
Jestem pewien, że w każdym badaniu próbek wody z Odry zawsze można wykazać obecność rtęci, jeśli tylko testy będą wystarczająco precyzyjne.
Nie. W ogóle nie zdarzają się zatrucia czymś takim. Wiem tylko, że to jakaś ropopochodna, ale z takimi przypadkami nie miałem do czynienia.
No właśnie o to chodzi, żeby w ogóle nic nie robić i najlepiej nie zbliżać się do brzegu Odry. Przede wszystkim trzeba unikać kontaktu z wodą, bo coś się z nią dzieje. To chyba oczywiste, że nie należy spożywać ryb, które pochodzą z tej rzeki. Nawet jeśli w Odrze jest rtęć, to przecież nie wyskakuje z wody i nie rzuca się na ludzi, którzy przebywają nad rzeką.
To zależy, z jakim związkiem rtęci mamy do czynienia – organicznym, czy nieorganicznym. Jedne i drugie wykazują inne objawy. Rtęć jest pierwiastkiem, który jest cieczą. Połknięcie jej w formie metalicznej nie jest niebezpieczna dla człowieka.
Najczęściej dochodzi do tzw. encefalopatii. Trudno się jednak spodziewać, by po zamoczeniu ręki w wodzie, czy nawet jednego palca, doszło do skażenia rtęcią.
Encefalopatia to ogólne pojęcie, które mówi o uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego mózgu. Objawia się bólem głowy, drgawkami, zaburzeniem czucia. Jeśli czytała pani "Alicję w Krainie Czarów", to jest tam postać Szalonego Kapelusznika, który ma właśnie objawy encefalopatii.
Takie zjawisko występuje przy długotrwałym narażeniu na kontakt z rtęcią. Encefalopatia może pojawić się przy ostrych zatruciach, wtedy ma gwałtowniejszy przebieg.
Moim zdaniem nie jest możliwe, żeby takie objawy wystąpiły nawet po wypiciu wody z Odry. Nawet jeśli byłaby w niej rtęć.
Przy przewlekłym narażeniu na rtęć mogą nieprawidłowo funkcjonować wszystkie tkanki. Wtedy dochodzi do takiej choroby jak rtęcica, która działa toksycznie na każdą komórkę organizmu. Może dotyczyć zarówno przewodu pokarmowego, jak i skóry.
Są odtrutki, które lekarze podają przy zatruciach rtęcią. Stosuje się je w warunkach szpitalnych.
Nie. Na własną rękę, to można tylko unikać narażenia na rtęć.
To są leki, które przyspieszają wydalanie rtęci z organizmu. Tego nie stosuje się samodzielnie.
Węgiel aktywny w ogóle nie działa na rtęć.
To są rzadkie przypadki. Zdarzają się, oczywiście, ale zazwyczaj dotyczą prób samobójczych ludzi, którzy mają dostęp do różnych produktów chemicznych. Mówimy jednak tutaj o zatruciu związkami rtęci, a nie samą rtęcią, bo sama metaliczna rtęć, taka, która jest w małych ilościach np. w termometrze lub barometrze, nie spowoduje zatrucia u ludzi.
Toksyczne są opary rtęci, ale na pewno nie w takich dawkach, jakie są w termometrze.
Pierwsze informacje o zatruciu pojawiły się dwa tygodnie temu. W przypadku alertów RCB dostajemy ostrzeżenie nawet przed burzą. Do obywateli rozsyłane są też wiadomości SMS z powiadomieniem o szczepieniach. Natomiast o tym, że jest zagrożenie z powodu katastrofy ekologicznej nikt nas dotąd nie zawiadomił.
Trudno jest mi wypowiedzieć się na ten temat. Poza doniesieniami medialnymi nie mamy żadnych informacji na temat tego, czym jest spowodowane skażenie. Nie wiemy nawet w jakim stężeniu występuje rtęć czy mezytylen. Jeśli rzeka wpływa do morza, to obecne w niej toksyny mogą się rozcieńczać, ale jeśli chodzi o ludzi, to według mnie należy unikać kontaktu z wodą z Odry.