Od zarania dziejów lawenda służyła ludzkości przede wszystkim jako dodatek do mydła. Jej nazwa pochodzi od łacińskiego czasownika lavare, który oznacza: "myć się". Naturalne olejki tej rośliny wykorzystywano do produkcji perfum, różnych kosmetyków i leków. Niektóre źródła historyczne wskazują, że wonnymi olejkami z lawendy namaszczano stopy samemu Jezusowi.
Zastosowań lawendy może być całkiem sporo, a niektóre z nich wcale nie są powszechnie znane.
Potwierdzają to wyniki badań naukowców z King's College London. Udało się im wykazać, że dzięki kojącym i przeciwbólowym właściwościom tej rośliny można sprawić, że zabiegi stomatologiczne stają się mniej bolesne dla osób leczących zęby u dentysty. Badacze wykazali, że specyficzna woń lawendy obniża poziom lęku uogólnionego u pacjentów. Pacjenci, którzy mają szansę wąchać lawendę, mniej boją się wizyty, a intensywny zapach łagodzi dyskomfort związany z leczeniem jamy ustnej.
Wystarczyło dodać pokruszone i dobrze wysuszone kwiaty lawendy do popiołu, by stworzyć odpowiednik współczesnej pasty do zębów. Wykorzystywano w tym celu pozostałości węgla drzewnego, z którym mieszano lawendę, a powstałą w ten sposób pastą przecierano zęby, by je wybielić.
Wbrew pozorom taki zabieg był dosyć skuteczny i w dawnych czasach zapewniał olśniewający blask uzębieniu. To jednak nie wszystko. W czasach, gdy higiena jamy ustnej stanowiła spore wyzwanie, lawenda pomagała walczyć z bakteriami i drobnoustrojami chorobotwórczymi.
Już w starożytnym Rzymie używano jej do znieczulania ran. Sprawiała, że bolesne obrażenia szybciej się goiły, dlatego przez lata stanowiła stałe wyposażenie niektórych wojsk walczących na terenach, na których rosła lawenda. Łatwiej dzięki niej było poradzić sobie z bolesnymi bliznami, stłuczeniami i obrzękami.
Kobietom zaś częściej przydawała się podczas bolesnych miesiączek. Napary z tej rośliny łagodziły bóle menstruacyjne, a także bóle głowy i migrenę.
Dziś już wiemy, że lawenda może mieć właściwości immunostymulujące i pobudza układ odporności do zwalczania różnych drobnoustrojów chorobotwórczych. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że wyjątkowe walory tej rośliny wykorzystywano już w XIV wieku, podczas walki z epidemią dżumy. We francuskiej Prowansji palono na ulicach ogniska z suszonej lawendy, ponieważ wierzono, że jej niezwykły aromat może zahamować rozprzestrzenianie się zarazy. Wbrew pozorom takie działanie mogło być całkiem słuszne.
Dopiero po latach potwierdzono, że lawenda może mieć znakomite właściwości antybakteryjne. Okazuje się, że ekstrakty z tej rośliny radzą sobie nawet z takimi bakteriami jak: Escherichia Coli, Salmonella typhimuriom, Proteus vulgaris, Mycobacterium smegatis czy Staphulococcus aureus.
Właściwości kojące lawendy wpływają na cały układ nerwowy. Dzięki temu, że roślina ta może regulować nadmiar kortyzolu zwanego hormonem stresu, łatwiej jest nam za jej sprawą opanować nadmiar emocji, okiełznać napady lęku i się zrelaksować.
Wyniki badań opublikowanych na łamach "Frontiers in Behavioral Neuroscience" wskazują, że taki przeciwlękowy efekt lawenda zawdzięcza temu, że zawiera linalol. W przyrodzie można go traktować jak naturalny antydepresant. Nadal trwają prace nad tym, by jego wyjątkowe właściwości wykorzystać do walki z takimi chorobami jak depresja lub nerwica.
Wystarczy pokruszyć ususzone gałązki lawendy, przełożyć do lnianych lub bawełnianych woreczków lub zapleść je w charakterystyczne szyszki, by aromat tej rośliny mógł nam służyć znacznie dłużej niż tylko w porze kwitnienia. W ostatnich latach popularność lawendy w Polsce znacznie wzrosła, dlatego dziś wiele osób korzysta powszechnie z praktyk stosowanych m.in. w Prowansji, gdzie wedle starego zwyczaju należało włożyć ususzone bukiety lawendy do pościeli, by intensywny zapach przeniknął materiał i doskonale koił nas do snu.
Seksuolodzy od dawna potwierdzają, że kobiety i mężczyźni różnią się pod względem tego, w jaki sposób reagują na zapachy. Prof. Zbigniew Lew Starowicz od lat powtarza, że w przypadku męskiej części populacji woń lawendy może wzmagać pożądanie. Olejek z tej rośliny nie bez powodu uznawany jest za jeden z afrodyzjaków. Panowie silniej reagują także na zapachy cytrusów, cynamonu oraz lukrecji. Z kolei kobiety miłością napełnia głównie aromat pudru do niemowląt.
Lawenda Shutterstock
Stronią od niej zarówno komary, jak i kleszcze oraz muchy. Kochają ją za to pszczoły. Olejek z tej rośliny pomaga łagodzić podrażnienia po ukąszeniach owadów. Dzięki właściwościom przeciwbólowym lawenda może ułatwiać gojenie się zmian, które pojawią się na skórze po tym, jak staniemy się ofiarą któregoś z małych krwiopijców.
Warto też potęgować działanie olejku z lawendy, który działa silniej w połączeniu z naturalnym olejkiem z grejpfruta, rumianku, kminku, cytryny, szałwii oraz gorzkiej pomarańczy.
Nie bez powodu lawenda jest królową przemysłu kosmetycznego. Od lat dodaje się ekstrakty z tej rośliny do wielu preparatów, głównie ze względu na to, że znakomicie działa na skórę. Może zarówno hamować powstawanie trądziku i łagodzić powstałe na skórze krosty, jak i przydać się do walki z poważniejszymi problemami ze skórą. Wykorzystuje się ją m.in. do leczenia łuszczycy oraz wielu różnych chorób skóry.
Jeśli szukasz sposobu na to, by w całkowicie naturalny sposób złagodzić intensywny ból głowy (lub nawet migrenę), warto wykorzystać sposób, który od lat polecają mieszkańcy pachnącej lawendą Prowansji. Wystarczy wetrzeć w skroń lub nadgarstek kilka kropel organicznego olejku z lawendy, by odczuć lekką ulgę.
Ta znana od wieków metoda była wykorzystywana na długo przed pojawieniem się standardowych środków przeciwbólowych. Do dziś uznawana jest za godną polecenia — zwłaszcza osobom, które wolą stronić od nadmiernej ilości farmaceutyków.