Więcej ważnych informacji o zdrowiu znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Psi nos może rzadziej zawodzić przy wykrywaniu COVID-19 niż inne metody wykorzystywane do tej pory do potwierdzania obecności koronawirusa. Choć węch tych zwierząt może być równie skuteczny jak badania laboratoryjne, to jednak lepiej radzi sobie z identyfikowaniem zakażenia u osób bezobjawowych, które nie wykazują żadnych symptomów infekcji. Na dodatek psy mogą działać błyskawicznie i podają prawidłowy wynik nawet w ciągu kilku sekund. Testy PCR dają tę samą odpowiedź nawet do dwóch dni później — wskazują wyniki badań naukowych opublikowanych 1 czerwca 2022 na łamach prestiżowego czasopisma medycznego "PLOS One".
Choć od dawna było wiadomo, że psy mają doskonały węch i po odpowiednim treningu są w stanie prawidłowo wskazywać, kto może być zakażony koronawirusem, to wcześniej nie było pewności co do tego, jak bardzo są skuteczne w porównaniu do innych testów wykorzystywanych do identyfikacji zakażenia koronawirusem.
Naukowcy wykazali, że w próbkach potu, które pobrano od 335 osób wytresowane psy rozpoznawały zakażenie SARS-CoV-2 z 97 proc. dokładnością i były w stanie prawidłowo zidentyfikować wszystkie 31 przypadków COVID-19 u 192 osób, które nie miały żadnych objawów tej choroby.
Psi nos nigdy nie kłamie, za to testy PCR mogą czasem zawodzić na różne sposoby — przekonuje Dominique Grandjean, francuski weterynarz z Krajowej Szkoły Medycyny Weterynaryjnej, jeden z autorów najnowszej publikacji w "PLOS One".
Badania wykazały, że węch psów był w stanie zidentyfikować więcej przypadków COVID-19 niż testy antygenowe oraz wiele tzw. domowych testów na obecność koronawirusa, które są dostępne w ofercie komercyjnej. Mimo że psy czasami myliły SARS-CoV-2 z innym wirusem oddechowym, to jednak okazały się najskuteczniejsze w wykrywaniu bezobjawowych przypadków zakażenia koronawirusem i bezbłędnie identyfikowały infekcję nawet do dwóch dni wcześniej niż testy PCR.
Psi węch może się przydać zwłaszcza w masowych badaniach przesiewowych wykonywanych w takich miejscach jak lotniska, stadiony, sale koncertowe lub przed różnego rodzaju wydarzeniami, w których bierze udział dużo ludzi. Taka metoda może stanowić dobrą alternatywę dla standardowych wymazów z nosa lub nosogardzieli.
W tym przypadku jedną z największych zalet tych zwierząt jest szybkość w porównaniu z innymi metodami diagnozowania COVID-19 - podkreślają badacze. Nawet tzw. szybkie testy na obecność koronawirusa nie dają poprawnych wyników tak błyskawicznie, jak psy. Ich doskonały węch pomaga im podać prawidłowy rezultat nawet w ciągu kilku sekund.
Szkolenie, podczas którego psy uczą się rozpoznawać zapach świadczący o COVID-19, trwa zwykle od 3 do 6 tygodni. W nagrodę za podanie prawidłowego wyniku po wdychaniu próbek potu lub zużytych maseczek umieszczonych w specjalnych stożkach zwierzęta mają możliwość zabawy piłkami tenisowymi.
Jak trenuje się psy, które uczą się wykrywać obecność koronawirusa? PLOS One / Dominique GRANDJEAN / Open Access
Wcześniejsze wyniki badań przeprowadzonych na mniejszej grupie badawczej również wykazywały, że psy mogą sobie radzić równie dobrze lub nawet lepiej niż testy PCR w wykrywaniu koronawirusa. Naukowcy nadal jednak nie są w stanie szczegółowo wytłumaczyć, jakie procesy odpowiadają za to, że psi węch może osiągać tak fenomenalne efekty.
źródło: PLOS One