Oskarżacie się o całe zło świata? Oczekujecie zmian na zawołanie? Wszystkim to się czasem zdarza i niekoniecznie zaraz oznacza wzajemne zatruwanie. Zapewne dlatego tak trudno ocenić czy związek rokuje, czy zmierza ku katastrofie...
Na pewno chcesz zbliżyć się do odpowiedzi? Zmierzyć z faktami? To szczególnie trudne, gdy relacja jest świeża, ale odróżnienie czy dany związek przyniesie więcej cierpienia niż szczęścia, tylko pozornie jest niemożliwe.
Na początek poznaj sześć różnic między relacją zdrową i toksyczną. Wciąż wątpliwości? Czas skonsultować się ze specjalistą...
Czytaj: Psychoterapeuta - dowiedz się, czego spodziewać się w gabinecie
Autorka artykułu: Małgorzata Skorupa - psycholog, psychoterapeutka, autorka wielu publikacji z zakresu psychologii oraz rozwoju osobistego. Aktualnie przyjmuje w prywatnym gabinecie w Szczecinie.
"Prawdziwa miłość jest oparta na chęci dawania bez oczekiwania niczego w zamian. Partnerzy wierzą, że w razie potrzeby druga osoba będzie obok i bezinteresownie udzieli wsparcia. Fałszywa miłość rzadko daje coś bez oczekiwania rewanżu - dawanie staje się jedynie sposobem, aby później dostać, nie wyrazem troski" - podkreśla Kevin D. Arnold, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, członek Wydziału Psychiatrii na Ohio Stare University w artykule "Jak zdiagnozować niezdrowy związek?" w "Psychology Today".
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Dawcy i biorcy
Według Adama Granta, autora książki "Give and Take: A Revolutionary Approach to Success" najszczęśliwsze związki to te, w których oboje partnerzy są nastawieni na dawanie, nie na branie. Grant podzielił ludzi na 3 typy: osoby nastawione głównie na dawanie (ang. givers), osoby nastawione na branie od innych (ang. takers) oraz dające i biorące po równi (ang. matchers), które uważają, że zawsze trzeba dawać zawsze tyle, ile się bierze i odwrotnie - trochę na zasadzie handlu wymiennego.
Nie przedobrzyć!
Uwaga jednak, sam fakt bycia z natury hojnym i życzliwym "dawaczem" nie gwarantuje ani satysfakcji ze związku, ani sukcesów na innych płaszczyznach życia. Dawacze to osoby, których motywacją jest dbałość o innych i ich samopoczucie. W związkach zazwyczaj myślą o tym, jakimi niespodziankami mogą uszczęśliwić partnera, mają zwyczaj pytać: "Co jeszcze mogę dla ciebie zrobić?". Ludzie zazwyczaj lubią dawaczy, w ich towarzystwie czują się zaopiekowani, zdarza się, że nadużywają ich troski.
Zdrowa wymiana
A jak czują się sami dający? To zależy. Jeśli nie są świadomi swoich potrzeb, mogą być wykorzystywani przez innych. Szczególnie źle rokują związki osób nastawionych na dawanie z osobami nastawionymi na branie. Roszczeniowość tych drugich sprawia, że po czasie strona dająca może czuć się wyczerpana i wypalona. Sama dużo daje, ale partner nigdy nie zaspokaja jej potrzeb, nie wspiera. Zamiast tego wciąż wymaga, czerpie i wciąż chce więcej. A empatyczny dawacz może jeszcze czuć się winny, że nie jest w stanie zaspokoić potrzeb partnera. Wniosek? Jeden dający w parze się nie sprawdzi.
Najlepsze związki to te, w których dwie osoby koncentrują się na tym, by dawać. Każde z partnerów może dawać w inny sposób, ale powinny chcieć wspierać siebie bez oczekiwania czegoś w zamian - mówił Grant w tekście "Największe sekrety udanych związków" Emmy Seppali.
Ludzie, którzy kochają w zdrowy sposób, chcą poznawać siebie nawzajem. Nieustanne w ciągu życia aktualizują obraz partnera pod wpływem napływania kolejnych informacji.
W niezdrowych relacjach partnerzy zamiast poznawać się wymagają od siebie, aby to drugie się zmieniło w taki sposób, aby zaspokoić potrzeby drugiego. Zamiast być ciekawym, kim jest druga osoba, angażują się w próby ulepienia jej według własnego pomysłu - zauważa Arnold.
Po co nam ideał?
Partner ma mieć tylko pożądane przez nas cechy. W ten sposób nie widzimy drugiego człowieka jakim jest naprawdę, zamykamy się w swoich oczekiwaniach i wyobrażeniach. Skąd w nas potrzeba zmieniania drugiej osoby w chodzący "ideał"? Wygodniej jest chcieć zmienić kogoś innego niż siebie samego. Tymczasem jeśli bardzo chcemy, aby ktoś był inny, może to oznaczać, że sami potrzebujemy zmiany czegoś w sobie.
Miłość braku
"Wielu ludzi tak myśli, że kochać kogoś to być jak stacja benzynowa. Jak brakuje paliwa, przyjeżdżam i uzupełniam braki. Humanistyczni psychologowie nazywają to miłością braku, gdzie drugi człowiek ma nam dać to, czego nie mamy. Widzimy go w kategoriach tego, jakie cechy powinien mieć, być opiekuńczy, sympatyczny, akceptujący" - mówił psychoterapeuta Andrzej Wiśniewski w wywiadzie "Tyle miłości, ile wolności" zamieszczonym w magazynie "Coaching".
Czytaj także: Wyznaczniki atrakcyjności: w kim się zakochujemy, kogo lubimy
W dobrze funkcjonujących, zdrowych związkach istnieją obszary, do których nikt poza partnerami nie powinien mieć wstępu. Są one prywatne i zostają między wami. Przestrzeń ta obejmuje zarówno czas zarezerwowany tylko dla was, intymną wiedzę o sobie nawzajem, jak i różne sfery, które dzielicie jedynie ze sobą - zaznacza Kevin Arnold.
W niezdrowej miłości nie ma prywatności - twoje słabości mogą stać się tematem do żartów w szerszym gronie, szczegóły z prywatnego życia, a nawet pożycia, są udostępniane każdemu kto tylko zechce słuchać, a wolny czas partner poświęca wszystkim, ale nie tobie - zauważa.
Swingowanie: sposób na nudę w związku?
Chemia czy miłość? Miało być bez zobowiązań, teraz jest dramat. Wina oksytocyny?
Kłótnie same w sobie nie są złe. Wiele zależy od tego, jak się kłócicie, co leży u jej podłoża: dążenie do walki czy dążenie do pokoju.
'Kłótnie mogą stać się sposobem na to, aby dowiedzieć się więcej o sobie nawzajem. W zdrowych relacjach kłócący partnerzy wkładają wysiłek w to, aby rozwiązać trudność i przezwyciężyć konflikt. Starają się wsłuchać w swoje emocje' - podkreśla Arnold. Słowem: nie stają przeciwko sobie, a naprzeciwko siebie.
W niezdrowo funkcjonujących związkach partnerzy zamiast dążyć do wspólnego dobra związku jako całości, próbują przeforsować swoje racje. Partner staje się przeciwnikiem po drugiej strony barykady. 'Fałszywa miłość jest mściwa. Każda kłótnia jest w nich okazją do zemszczenia się. Niesłużące związkowi kłótnie w odróżnieniu od tych konstruktywnych powodują obwinianie się, poczucie odrzucenia lub przymusu' - zwraca uwagę psycholog.
Czytaj: Kłótnia mocny fundament związku. Jak to robić mądrze?
Prawdziwa miłość stwarza dwojgu ludzi przestrzeń, gdzie każdy z nich może realizować nie tylko wspólne, ale także swoje własne indywidualne cele. 'Partner powinien chcieć, aby twoje marzenia i pragnienia się spełniły i wspierać cię w tym. Fałszywa miłość prosi o poświęcanie marzeń zamiast popychać ku ich realizacji' - zaznacza Arnold.
Wszystko to w imię rzekomego wspólnego dobra. Partnerzy pozostający w niezdrowej relacji kontrolują drugą stronę. Są skupieni na sobie, nie na drugiej osobie i dodawaniu jej odwagi w stawaniu się taką, jaką chciałaby się stać.
Zdrową miłość charakteryzuje chęć dbania o wzajemne potrzeby i szacunek (...) Fałszywa miłość raczej wzbudza poczucie winy u drugiej strony, aby przeforsować to, co chce. Osoba nią kierowana może przekonywać cię, że nie jesteś nie taki, jak powinieneś, np. jesteś nietroskliwym albo złym partnerem. Może cię też porównywać do innych, którzy sprawują się lepiej niż ty, abyś poczuł/ poczuła się jeszcze gorzej - wyjaśnia Arnold.
Temu komunikatowi towarzyszy wymóg dostosowania się do stawianych przez drugą stronę warunków, np. "Jeśli zrobisz, to co ci powiem, może ci wybaczę" - mówi psycholog. Partner wysyła przekaz: "dopiero gdy zrobisz to, co chcę będziesz wart kochania". Efekt? Druga strona nie daje, dlatego że chce - daje, dlatego że musi - zauważa psycholog. Czy tym do czego powinniśmy zatem dążyć w związkach jest miłość bezwarunkowa?
"Jest takie powiedzenie: kochać kogoś takim, jakim jest" - to głupota. Tak jakby nie można było powiedzieć: "kocham cię, ale nie podoba mi się, że tak to robisz". "Funkcjonujące w kulturze stereotypy są odpowiedzią na nieuświadomione potrzeby bycia zaakceptowanym bezwarunkowo. Mam wrażenie, że niektórzy chcieliby wrócić do brzucha matki i tam bezpiecznie żyć" - zauważa psychoterapeuta Andrzej Wiśniewski w wywiadzie dla magazynu "Coaching".
Etapy związku: od zakochania do rozpadu
Kobiecy wytrysk - warto wiedzieć