-
-
-
Z szerszeniem miałam "przyjemność" parę lat temu. A to dlatego, ze wpadł przez okno, opił się sokiem z kwiatów Hoji, która miałam na parapecie, po czym padł na dywan niemrawo. No a ja niczemu nieświadoma szłam po dywanie boso i zwyczajnie depnęłam na niego. Nie miał wyjścia- ugryzł mnie. :) Stopa mi spuchła w ekspresowym tempie. W szpitalu dostałam 2 zastrzyki i do domu jechałam już boso, bo nie założyłam żadnego buta.
Tak poza tym, to w moim ogrodzie od lat lata kilka szerszeni, czasem bardzo blisko mnie. Nie wchodzimy sobie w drogę. :))
Tolerujemy sie wzajemnie.
Nie wiem gdzie mają gniazdo, moze gdzieś w drzewach a może u sąsiada. Do mnie wpadają z wizytą. :)) -
Dwa sprostowania:
1. Po ugryzieniu przez meszkę w okolicy podudzia lub kostki, noga puchnie i gorączkuje, ból utrzymuje się co najmniej przez 4-5 dni, mięśnie są tak porażone, że nie można stanąć na nogę. Mam te "przyjemności" od kilku lat, bo meszki grasują na mojej działce. Ostatnio zaopatruję się w preparat dla wojska sprowadzany z USA. Jedynie to działa odstraszająco.
2. Szerszeń nie jest agresywny. Przynajmniej mniej, niż osa. Ma tylko silniejszy od osy jad. Też miałam na działce. Lubią kwiaty berberysu i siedzą na nich całymi chmarami. Można spokojnie z nimi koegzystować, atakują tylko w przypadku zagrożenia dla siebie lub gniazda. Jednak gdy 2 razy wpadł mi do mieszkania w blokach, to jednego musiałam zabić, bo nie dał się wygonić, a drugiego udało się wygonić przez okno, po tym, jak użądlił moja mamę, któa wpadła na pomysł, aby go przez ścierkę złapać. Ból podobno straszny. Utrzymywał się przez tydzień, a miejsce po użądleniu jest "tkliwe" jeszcze po roku od ukąszenia. -
-
-
-
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
hrabina.de.profundis
Oceniono 16 razy 14
Moglibyście wreszcie przyjąć do wiadomości istnienie strzyżaków. Na zdjęciu jest strzyżak, nie jusznica.