-
. 1 dwie godziny dziennie ruchu
/ rano godzina bieg po poludniu silownnia /
2 nie jedz śmieci /u mnie to tylko warzywa i ryba - codziennie /z owoców tylko jagody
3, seks codziennie
4.angażuj sie emocjonalnie- nie ma ze moja chata z kraja
- w cokolwiek - najlepiej się zakochaj nieszczęśliwie
5 nie wydawaj więcej niż masz
jak za bardzo chudniesz - kochaj się nie codziennie a co drugi dzień ale ile tylko mozesz -
ciekawe, żadna, naprawdę żadna z tych rzeczy nie jest prawdą w moim przypadku.
Jestem...no, może nie chuda, bo mam tylko bardzo szczupłe nadgarstki, kostki nóg i szczupłą twarz, reszta jest kobieca. No, ale 19 to jednak blisko dolnej granicy normy...
I cóż. Jem w nocy, jest pierwsza, właśnie pochłonęłam gorącą kolację (grzanki, smażona szynka z melonem), dwa kawałki piernika, szklankę wrzącego rosołu i obawiam się, że jeszcze przed snem będzie kanapeczka...
Wcale się tak dużo nie ruszam. Owszem, chodzę piechotą, bo małe miasteczko to wymusza, nie ma komunikacji z przystankami co 100 metrów - ale za to co trzeci dzień. Pozostałe dni siedzę na kanapie, leżę na kanapie, śpię na kanapie...nie podryguję do muzyki i oczywiście nie ćwiczę.
Jestem chomikiem. Muszę mieć w domu zadołowane słodycze, inaczej mnie "nosi". Nie, nie żadne tam owoce suszone, gumę do żucia, czy orzechy. Sło-dy-cze. Czekoladę, ciasto typu piernik bez tłuszczów utwardzonych, ale i wafelki z dużą ilością kajmakowego nadzienia. Bez przerwy podżeram siedząc przy komputerze. A, no fakt, lubię kasze i warzywa, ale nie jadam jogurtów, pełnoziarnistego pieczywa, nienawidzę uczucia napchanego błonnikiem żołądka.
Stres to moje drugie imię. Budzę się rano z zaciśniętymi zębami, jak w Dniu Świra witam nowy dzień przekleństwem i próbuję ogarnąć ogrom bezradności w zderzeniu w wieloma problemami.
Lustro, tak, mam. Oglądam w nim głównie swoją twarz, kiedy się maluję i podziwiam włosy.
Sorry, droga redakcjo, ale znów wpuszczacie czytelniczki w maliny. Każecie im wierzyć, że jak będą jeść pastę do zębów zamiast ciastek, w nocy przewracać się z boku na bok z głodu i pracować na żylaki cały dzień stojąc na nogach, to będą chude. Nie będą.
To są geny. Hormony. Nierozepchany żołądek, który po prostu nie domaga się wielkich porcji. Chyba, że własnie się domaga i wtedy dostaje, czego chce.
Z sekretów to mogę tylko zdradzić, że od lat unikam łączenia węglowodanów i białka (grzanki z szynką to rzadki występek, raz na parę miesięcy), nie popijam jedzenia, odczekuję co najmniej pół godziny. I piję zieloną herbatę w ilości co najmniej 10 kubków dziennie. I jeśli już gdzieś idę, to idę szybko. Nie jem gotowych dań, glutaminianiu sodu i innych konserwantów i polepszaczy, nie używam soli. Ale już cukier wpieprzam namiętnie, bo mój umysł tego potrzebuje, jestem nałogowcem.
Myślę, że bardzo wiele jest kobiet takich, jak ja. Które nie robią nic z wymienionych wyżej "sekretów" wymyślonych przez, zapewne, niezbyt szczupłe panie redaktorki... -
15 lat temu ważyłam 75 kg prz 175 wzrostu, trzy miesiące wyrzeczen wystarczyly od tamtej pory 56-58 kg, przy tym mój sekret to umiar. jem wszystko, ale nie przejadam się, żeby nie powiedzieć nie obżeram, odstawiam talerz z resztka nie wiem jak pysznego jedzenia jezeli czuhe sytość, nigdy nie jestem głodna, acha piję ok 3 litrow płynów dziennie, głównie niegazowana woda, filizanka kawy rano i herbata,
-
-
To się nazywa młodość. Jak byłem młody, wcinałem praktycznie wszystko, łącznie z pizzą, chipsami i innymi "zdrowymi" przekąskami. Dzień w dzień, jednak bez napychania się na siłę. Oczywiście jak to młody, wiecznie gdzieś latałem, po prostu żyłem aktywnie. Brzuch płaski jak deska bez żadnych siłowni, diety itp fit cudów na kiju.
-
To geny - 99% procent modelek na wybiegach to typ ektomorfika - chude kosci, szczupla sylwetka i duza przemiana materii, dzieki czemu nie tyja. Diety i inne cuda to tylko dodatki i opium dla mas. Inna sprawa, ze facetom wcale nie podobaja sie takie wieszaki, wola kiedy kobieta ma troche ciala tu i owdzie.
-
-
Obecnie młodzi są zapasieni niestety. Juz od dziecka zaczynają tuczenie się .Kiedyś nie było tyle syfiastego i przetworzonego jedzenia. Brednie, że czyjś umysł potrzebuje cukru, nałóg jak nałog. Co znaczy być bardzo kobiecą (osoba, która wiecznie podżera jak to sama pisze)? Podejrzewam, że to rozmiar xxxl...oraz sflaczałe obleśne cielsko. I oczywiście zwalanie na geny i na tarczycę hahah. Nie rozumiem po co się obżerać nocą, po co wpierniczać po 3 talerze ciasta itp
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
rikol
Oceniono 18 razy 0
Chude kobiety po prostu nie mają apetytu.